10 to 11 to historia zapalonego kolekcjonera Mithata i dozorcy budynku o imieniu Ali. Dla Mithata Stambuł kończy się tam, gdzie jego zbiory, a dla Alego to tylko jego blok i kilka budynków dookoła. Kiedy sąsiedzi, obawiający się trzęsienia ziemi i chcący mieszkać w budynku o wyższej wartości, decydują się na jego przebudowę, dla Mithata zaczyna się walka o ocalenie kolekcji — najtrudniejsza w jego życiu. Budynek staje się wspólnym losem tych dwóch samotnych mężczyzn. Ich znajomość zaczyna się od współpracy nad ocaleniem ciągłości zbiorów, zmienia się, gdy Mithat przekazuje Stambuł Alemu, a kończy się w momencie, gdy mimo woli wzajemnie zmieniają swoje przeznaczenie. (Tofifest)
Przyjemny, powolny film o staruszku-kolekcjonerze, który poświęcił życie zbieraniu i dokumentowaniu wszystkiego z czym się zetknął. Przy okazji, mimochodem, portret Stambułu, który w filmie wygląda niezwykle lokalnie, niczym wioska w której wszyscy się ze wszystkimi znają. Nie każdemu się spodoba, ale mnie poruszył, szczególnie że Mithat to prawie lustrzane odbicie mojego dziadka.
Dłużyzna, panie, dłużyzna.