Tegoroczny Warszawski Festiwal Filmowy wygrał film reprezentujący kinematografię z Kazachstanu - ciągle filmowo obszar postrzegany jako dziki i mający znaczenie raczej drugo- czy trzeciorzędne. Dość niesłusznie, bo w byłych krajach ZSRR leżących po azjatyckiej stronie upadłego imperium naprawdę działa cała masa interesujących filmowców. Adilkhan Yerzhanov regularnie odwiedza największe festiwale, Wenecję, Cannes czy San Sebastian, stając też powoli ikonicznym twórcą dla ...