2010: Odyseja kosmiczna (1984)

2010
Reżyseria: Peter Hyams

Doktor Heywood Floyd (Roy Schneider), dawny przewodniczący amerykańskiej Komisji ds. Astronautyki, był konstruktorem statku kosmicznego "Discovery", który wyruszył z misją badawczą. Niestety, dowodzący nim komandor Bowman zaginął, a inni członkowie wyprawy stracili życie. Floyda odwiedza radziecki emisariusz z zaskakującą propozycją. Rosjanie są gotowi zabrać na pokład swojego statku, udającego się na orbitę Jowisza, zespół amerykańskich naukowców. Czy uda im się odnaleźć "Discovery"?

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Inteligentne science fiction.Teraz to rzadkość w kinie.

Cóż, wątek polityczny jest widoczny, ale jestem w stanie go zaakceptować. Miał być odskocznią do refleksji ogólnohumanistycznej, ale nie zniknął... Traktuję go więc jako dokument czasów, ale poza tym jest to fajny film SF. Dla mnie dużo lepszy niż "2001" - głównie dzięki scenariuszowi, utrzymanemu w klimacie oryginału, ale dużo bardziej zrozumiałemu. Emocje są, a zakończenie wydaje mi się odpowiednie do takiej monumentalnej formy, o jaką cały obraz zahacza. Do wielokrotnego obejrzenia bez bólu.

Zacny sequel. Ostatnie ujęcie po prostu mnie zamurowało swoją mocą.

To lubię - sequel kompletnie różny od oryginału, a przy tym niemal równie dobry. Z technicznego punktu widzenia zagrało wszystko, dobra historia, aktorstwo, efekty. WIELKI plus za użycie kultowych fragmentów ścieżki dźwiękowej z pierwszego filmu. Na marginesie, czy tylko mnie motyw Europy skojarzył się z edeńskim jabłkiem? Chyba wiem, o czym jest fabuła trzeciej książki...

Vader
Szklanka1979
bartje
malamadi
anego
beznazwybez
GARN
exxxpresja
suiCid3R
asia1298