2012 (2009)

Reżyseria: Roland Emmerich

Film opowiada o globalnym kataklizmie, o zbliżającym się końcu świata i walce garstki ludzi o ocalenie.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Beautiful Disaster. Oglądało się dobrze, ale pod koniec troche sztucznie było, nagle wszystkich zaczął obchodzić jakiś ktoś kogo nigdy nie znali. Sporo zbiegów okoliczności, ale ok rozumiem - film. Efekty wgniatają.

"Pod koniec trochę sztucznie było"? W sensie, że w inne rzeczy, jak nawrócenie prezydenta, wielkie uczucie między jego córką a młodym naukowcem, nagły nawrót miłości rozwiedzionej żony do męża-pracoholika... czy w sumie wszystkie właściwie wszystkie dialogi w filmie... wydały ci się naturalne? :>

Już podczas oglądania filmu miałem ochotę wybuchnąć salwą śmiechu, ale powstrzymałem się na szczęście. Nie rozumiem jak można zrobić tak naiwny film, że główny bohater mógł zginąć dwa razy, a wychodził z tego jak jakiś super bohater. Na szczęście "dzieło" to ratują efekty specjalne, burzący się Nowy Jork piękna robota panowie. Całą reszta jest nudna, przewidywalna i chcę się po niej wymiotować.

Tylko dwa razy? Na moje to kilka razy powinien zginąć już w Yellowstone :)
A co do śmiania się podczas seansu to my właśnie z @queerdelys tak mniej więcej reagowaliśmy, co prawdopodobnie w oczach reszty widowni z powagą oglądającej seans, ukazało nas jako chamów i prostaków.

Jakby zginął to by filmu o nim nie zrobili! Proste? ;)

Nie zapominajmy o fakcie, że tam było kilku bohaterów. Mogły przeżyć tylko na przykład dzieci, a jakby film miał być realistyczny to by nikt nie przeżył i też by było pięknie.

Jeśli Michuk piszesz, że 2012 jest lepszy od Armageddonu, to znaczy, że będzie to moja kolejna komedia wszechczasów...:)

tak zły że aż dobry

Zabardzo napakowane motywami z filmów akcji. Świetne efekty specjalne.

Podobał mi się jak żaden wcześniejszy tytuł Emmericha. Spektakularne widowisko, z przymrużeniem oka. Historia mnie o dziwo wciągnęła.

Naprawdę dobre efekty specjalne i historia oklepana, ale opowiedziana w przyzwoity sposób.

I oklepana historia sprawia, ze dajesz 10?

Efekty specjalne również nie zasługują na tak wysoką ocenę. Nie wiedziałem filmu i nie mogę się szerzej na jego temat wypowiedzieć ale z pewnością nie zasługuje na więcej niż 5.

10? :ooooooo

Spektakularny film katastroficzny. Zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem trzęsie coraz mocniej, do czasu aż wszystko pierdyknie. Efekty specjalne wbijają w fotel (queerdelys po seansie musiała mnie siłą z niego wyciągać, zbierając popcorn i wycierając rozlaną kolę). No i najważniejsze: prawdziwie życiowe dialogi (szczególnie monolog dziewczyny Grubego Ruska o małżeństwie). Prosty, mocny, z przesłaniem i ostrzeżeniem dla ludzkości gratis. Genialny w każdym calu.

Ledwo doszłam do domu Wyglądam za okno, łza kręci się w oku. Jak długo jeszcze będę oddychać świeżym powietrzem? Jak długo jeszcze będę mogła podziwiać naszą stabilną ziemię?

Według badań szanowanego naukowca cytowanego wiele razy podczas seansu, jakieś 3 lata. Ale uwarunkowania mogą się zmienić. Trzeba być zwartym i gotowym. Ja na wszelki wypadek już zacząłem porządkować dane na twardym dysku. Jutro kupuję też laptopa Sony Vaio. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że posiadanie tego sprzętu znacznie zwiększa szanse przeżycia.

:D
Mój kolega ma Sony Vaio i od kiedy go poznałam miałam wrażenie, że wie znacznie więcej od innych. Często kiedy wspominałam coś o 2012 roku, olimpiadzie w Londynie, itd, on po prostu zmieniał temat, pocił się niezwykle i wyraźny stres malował mu twarz.
Myślę, że rząd przesyła jakieś informacje przez Sony Vaio.
Chcę jeszcze zwrócić uwagę na scenę pełną napięcia i stresu, kiedy Tamara- dziewczyna Grubego Ruska chce wziać ze sobą na pokład pieska i ten piesek biegnie i ona go woła. Nie dość, że się wzruszyłam, to jeszcze prawie padłam na zawał stresujac się o jego życie. Zresztą każda scena z pieskiem jest po prostu powalająca. Piesek na oscara

Nic już lepiej nie mów. Jak tylko wspominam scenę z pieskiem, to krew mi szybciej płynie. Przed filmem powinni ostrzegać ludzi o słabszym sercu że "żadne zwierzę nie zostało skrzywdzone podczas realizacji". Ani piesek. Ani słoń. Ani nawet żyrafa.

Z tymi 10tkami to jakiś happening robicie? :(

Grizz przecież queerdelys i michuk sobie jaja robią z tymi 10 :>

ale to wpływa na ocenę filmu... :/

Ten film otrzyma tyle 10 że te dwie nie zrobią żadnej różnicy ;)

Jaja? Adz, idż zobacz ten film (chyba, że już miałeś ten zaszczyt). Jezeli jesteś racjonalistą, to pojmiesz jego przekaz (wydarzenia są udowodnione badaniami naukowymi).
Ja ogólnie zawsze wyśmiewam filmy katastroficzne, nie traktuję ich poważnie, ale 2012 jest po prostu innym filmem. Bohaterowie nie są czarno biali, historia jest niestety prawdziwa (albo raczej będzie, mieljmy nadzieję, że w Chinach naprawdę coś budują) i całokształt to po prostu swoista ewangelia.
Emmerich Chrystusem narodów.

Znaczy co, Stary Testament (Independence Day) już nieaktualny?

Historia ze Starego Testamentu już się wydarzyła tylko wszystko utajnili - nie czytałaś o tym w internecie?

Zaraz zaraz, albo utajnili, albo jest w necie gdzie każdy może przeczytać. Wyczuwam sprzeczność. :)

@Esme piszesz tak tylko dlatego, że nie widziałaś filmu (i co gorsza, nie wybierasz się chyba na niego, woląc pseudointelektualne bzdety Hanakego serwowane w "Białej Wstążce"). Takie sprawy utajnia przecież rząd USA i każde dziecko wie, że tajni agenci mordują na całym świecie niewinnych obyateli, którzy w różny sposób dowiedzą się tych ciemnych sprawkach. Nawet jeśli to dyrektor Luwru czy jak się to pisze (i to w tym samym tunelu w którym zginęła księżna Diana -- jeśli nie widzisz tu nic podejrzanego to wyrazy współczucia!). A tych których nie uda im się wymordować, ośmieszają, dolepiając im łatki oszołomów, jak z tym radiowcem z Yellowstone (o czym się nie dowiesz bo oczywiście nie obejrzysz filmu, po co?.. prawda przecież kłóje w oczy jak błąd ortograficzny na forum, lepiej zamknąć się w swojej niewiedzy -- rób jak chcesz, ja Cię przekonować nie będę). No więc właśnie od tych oszołomów, jak chcą ich widzieć, można się dowiedzieć wszystkiego: trzeba tylko słuchać radia, telewizji, otworzyć się na mniej powszechne kanały informacji, no ale do kogo ja to mówię -- przecież wy wszyscy macie klapki na oczach!

Święte słowa! Ja dodam tylko tyle że długie macki rządowych konspiracji dotarły nawet tu! Wśród nas jest na pewno jeden mason i jeden cyklista!

Chętnie pójdę na 2012 tylko powiedzcie mi co wcześniej braliście, bo chcę mieć podobne przeżycia ;)

Chętnie pójdę na 2012 tylko powiedzcie mi co wcześniej braliście, bo chcę mieć podobne przeżycia ;)

Ja: Grande Americano Black ze Starbucks.
Queerdelys: Chyba Grande Carmel Latte i do tego 2 albo 3 papierosy, ale to trzeba potwierdzić.

Gingerbread Latte i czerwone Pall Malle- zawsze działa

No, jeśli "wydarzenia są udowodnione badaniami naukowymi" to rozumiem, że bierzesz teraz gigantyczny kredyt i najbliższe 3 lata spędzasz na ich przyjemnym przepuszczaniu, bo spłatą i tak nie ma się co przejmować.

Dobra rada, ale spóźniona. Naukowcy to bestie kute na cztery nogi i jeśli wiedzieli przed wszystkimi, że w 2012 bedzie koniec świata, to z pewnością zdążyli już wydrenować banki. :)

o matko...właśnie mnie oświeciło...to "wiedzący" naukowcy tymi kredytami doprowadzil do globalnego kryzysu...podejrzewam także że min. Madoff był jednym z "wiedzących". Z tego punktu widzenia wyrok 150 lat odsiadki wydaje się zabawny!

Teraz skubani, przy współudziale managerów korporacji farmaceutycznych, odwracają uwagę za pomocą AH1N1, liczą że panika będzie na tyle duża by zapewnić im te 3 lata spokoju.

zakładając konto w banku, dostałam kartę płatniczą i właśnie zwróciłam uwagę, że jej ważność kończy się w 2012. To dowód, że banki już wiedzą.
Poza tym kto by robił olimpiadę w Londynie? Chyba, że wiedziałby, że nie wypali...

Olimpiada w Londynie to małe piwo w porównaniu do mistrzostw Europy w piłkę w Polsce i na Ukrainie. Odetchnąłem z ulgą -- jedna kompromitacja mniej.

Ale świat się skończy w grudniu 2012 a mistrzostwa będę w czerwcu a olimpiada trochę później.

Letnia olimpiada w Londynie ma być w grudniu?;)

Akurat w Londynie lato czy zima to i tak pochmurno i wieje więc różnicy wielkiej nie będzie.

Tak, ale nie wiesz adz, że to nie tak, że jednego dnia wszystko padnie? Najpierw będzie parę trzęsień ziemi i parę budynków upadnie

A tak z ciekawości - długo zamierzacie te 10 utrzymywać? Bo jak jakiś nowy Filmaster wejdzie do serwisu i zobaczy, że jego szef Michuk za 8 najwspanialszych filmów świata uważa filmy: Czas apokalipsy, Truposz, Siódma pieczęć, Pulp Fiction, Rejs, Ojciec chrzestny, Trzy kolory: Czerwony... i 2012 to może mu się coś przepalić w głowie przy próbie zrozumienia ;)

Ale jakie 10? To chyba jakaś zbiorowa halucynacja spowodowana rychłym końcem świata.

Ufff, koniec końców, w końcu oceny zaczynają coś przypominać. Bo już się martwiłem, że będzie trzeba ten film w końcu w kinie zobaczyć... A to byłby przecież koniec świata!

Ale się naśmiałam, dziękuję koledzy i koleżanki :)

Główny bohater wymiata lepiej niż Bruce Willis, co lekko koliduje z jego aparycją rodem z Dnia Świstaka. Poza tym scenariusz fatalny, sceny przewidywalne aż do bólu. Świetne zdjęcia i efekty. Jak ktoś lubi monumentalne sceny, to obejrzeć można - resztę filmu przewinąć/przegadać ze znajomymi.

Film, który pozytywnie mnie zaskoczył. Serio. Zdziwiłem się że szok. ;)

I tak na marginesie - nie sądziłem nigdy, że rozpłaczę się na filmie katastroficznym. Ale ten moment, kiedy on wychodzi z kanionu lawy, a jego córeczka woła "dadi!" był po prostu... :)

Wielkie hollywoodzkie walenie konia z wielokrotnym wytryskiem.

wszyscy zginiemy!

Jeżeli ktokolwiek konsultował scenariusz pod względem prawdopodobieństwa, powinien popełnić samobójstwo. Zastanawiałem się, czy nie dać więcej punktów za efekty specjalne. Ale nie, dla takiej zbrodni na zdrowym rozsądku nie ma usprawiedliwienia.

Mam jakąś słabość do filmów katastroficznych. Te efekty specjalne, ta ludzka panika, te ludkie przemiany w obliczu tragedii, te łzy towarzyszące śmierci bohaterów albo powrotom bohaterów narodowych, to ludzkie poświęcenie, ten dramat.
W 2012 tylko efekty były dobre. Oczekiwałam nieco (tylko nieco) bardziej oryginalnej historii, powodu do wielkiego końća świata. Kampania reklamowa zobowiązywała.
Nie pokazano tragizmu ludzkości, nie było żadnego powdu do wzruszenia. A twarz Cusacka śmieszyła.

Niewiarygodny film. Nie wiem, czy to miał być w założeniu autopastisz, czy też tego typu kino (które oglądam bardzo rzadko) naprawdę tak wygląda. Ale to chyba jednak na poważnie było, bo niektórzy ludzie płakali wychodząc z kina... Ja też się popłakałem, tyle że ze śmiechu. Fantastyczna rozrywka!

"A nie mówiłem"? :>

Fakt, że gdyby nie Wasza prowokacja z 10-tkami, to pewnie bym się na oglądanie nie zdecydował. To zdecydowanie nieprzeciętne dzieło. Pod każdym względem :)

Martwi mnie jedno. Postęp technologiczny galopuje. Jakie szmiry będą sprzedawać w kinach za 20 lat ?

Katastrofalny film, zdecydowanie nie z powodu podejmowanego tematu. Tandetne kalkowanie z wcześniejszych filmów katastroficznych, dziurawy scenariusz, pretensjonalne ujęcia. No i nasilający się w miarę rozwoju akcji konkurs, który z aktorów zrobi bardziej żałosną minę.
A tak oczekiwane efekty specjalne po paru minutach przestają robić wrażenie i w żaden sposób nie ratują tego filmu.

Efekty! Efekty! Efekty! Efekty!
Poza tym niestety film wypada niespecjalnie. Zdecydowanie przegadany.

Efekty i przegadanie wykluczają się wzajemnie.

Tutaj raczej się nie zgodzę. Przegadanie wkracza najczęściej w momentach kiedy fabuła wymaga jakieś szybkiej decyzji. Rozpoczynają się wtedy moralizatorskie monologi, które w mojej opinii psują ten film. Za dużo dydaktyzmu 'dopychanego kolanem'.

Globalny kataklizm, który i tak przeżywa masa ludzi. Nie ma to jak koniec świata pełen amerykańskiego patosu. Oczywiście nie zabrakło bohaterów, dla których żadne przeszkody nie są problemem.

2012 jest nawet niezły, głównie dzięki efektom specjalnym, które doprowadzą każdego miłośnika filmów katastroficznych do orgazmu. Niestety zakończenie jest do dupy. Cieszy za to, że Polski jak zwykle nie dotknął żaden z kataklizmów a piesek przeżył! Aha, zdecydowanie odradzam oglądanie tego filmu fizykom, bo wieść o neutrinach zagotowujących wodę może doprowadzić ich do apopleksji.

Jeden z najlepszych filmów jakie widziałam.W sposób epicki przedstawia historię człowieka w zmierzeniu z naturą.Jest to jednak również film drogi- główny bohater zagrany wręcz oscarowo przez Johna Cusacka ucieka na różne sposoby przed walącymi się rzeczami- budynki, trzesięnia ziemi, zalewy wody. Film trzyma w napięciu i wywołuje szczere obawy co do naszej ludzkiej przyszłości.Niesamowite efekty specjalne, przekonujący scenariusz.Emmerich, chyba jestes moim ulubionym rezyserem.

Ta recenzja trafia w samo sedno, nie umiem wyrazić jak bardzo się z nią zgadzam (michuk, dlaczego nie ma tu nigdzie przycisku "like"?).

Żebyś mógł wyrazić swoje uwielbienie piękną polszczyzną, a nie w tak zdehumanizowany sposób jak zazwyczaj :)

tragiczny twór, fabularna katastrofa, intelektualny holokaust. do kogo można zwrócić się o odszkodowanie za zmarnowane 158 minuty życia?

Słabizna..

Za jeden albo dwa szczegóły oceniłbym nawet trochę wyżej, ale moralizatorstwo na poziomie lekcji wychowawczej z klasy piątej szkoły podstawowej, jakim okraszono każdy kwadrans filmu, było jednak zbyt mdłe.

Ten film jest już nieaktualny!. Okazał się straszną bzdurą wyssaną z palca, a tak reklamowali!.

bardzo fajny film, śmieszny

A miał być na faktach przecież.

dawno takiego syfu nie widziałem, a główny bohater uciekający camperem przed apokalipsą to już miażdży

Nie rozumiem tych tagów: dramat, dreszczowiec, katastrofa. Toż to wyśmienita komedia absurdu! Żałuję, że nie obejrzałem, jak Michuk i Queerdelys polecali, tylko sugerowałem się durnymi opiniami.

Świetny film! Naprawdę dobra robota Emmericha,

Bardzo mnie nakręciły teasery z mnichem buddyjskim na szczycie Himalajów i wodą u ich podnórza, a potem to obejrzałem. Zwykły badziew z USA.

Filmy Rolanda Emmericha są najwyraźniej jak wino. Większość z nich w miesiącu premiery denerwuje jaskrawymi scenariuszowymi brakami (jedyny wyjątek stanowi doskonały „Dzień Niepodległości”), które z czasem blekną, poddają się energii wizualnych popisów. Pamiętam, że w kinie, prawdopodobnie za sprawą wygórowanych oczekiwań, „2012” mnie rozczarowało. Natomiast oglądane po latach na małym ekranie, z hiszpańskim dubbingiem, w nocnym autokarze jadącym z Cuenki do Quito, okazało się całkiem przyjemną hiperkatastroficzną rozrywką. Czego tu nie mamy: zawala się Półwysep Kalifornijski, wybucha superwulkan, megatsunami przewraca wielkie statki... Niestety, luzacki ton fabuły pogryzł się z ambitną, nieoczekiwaną próbą zgłębienia pewnego społecznego zagadnienia: Czy dziejowe kataklizmy łatwiej przetrwać osobom majętnym? Zatem ze względu i na swój temat, i na podtekst, „2012” okazałoby się filmem lepszym, gdyby Emmerich odważył się odmalować swoją apokaliptyczną wizję w nieco ciemniejszych barwach.

papuga
duzulek
Nietutejszy
Danielito
Montago
Blue2012
eelishkaaa
zur887
bartje
olivka1966