3x3D (2013)

Jean-Luc Godard, Peter Greenaway i Edgar Pêra: trzy autorskie wizje ewolucji kina, inspirowane technologią 3D, jej oddziaływaniem na widownię i… historią Guimarães, historycznego i urokliwego portugalskiego miasta, które w 2012 roku było Europejską Stolicą Kultury.
(nowehoryzonty.pl)

Obsada:

Pełna obsada

Nierówny, jak zwykle filmy nowelowe. Najgorzej wypada Godard, który nie ma ani takiego wyczucia przestrzeni jak Greenaway, ani takiego zmysłu zabawy, jak Pera. Od rezultatu jego starań bolą oczy i głowa. Nowela Greenawaya to wirtualna wycieczka po mieście, taka jaką zapewne będzie można odbyć, gdy technologia rozwinie się jeszcze trochę. Pera postawił na szamański dyskurs o odbiorze kina z odwołaniami do "Wideodromu" Cronenberga i twórczości Lovecratfa - jak można go za to nie kochać? Sumarycznie 6/10.

Nierówny zestaw.

Zaczyna się od pysznego filmu Greenawaya, treść prosta (historia Guimarães), ale jak to u Greenawaya najważniejsza jest forma. Widać, że Greenaway jest artystą, dla którego technika 3D wydaje się być stworzona, mam nadzieję, że nie powiedział w niej ostatniego słowa.

Potem jest film Godarda, którego nie rozumiem i którego zwykle nie rozumiałem. Ilość informacji, którą nas bombarduje (jak zauważyła ayya, w bardzo płaskim 3D) jest olbrzymia. Nie mam jednak zwyczaju krytykować w czambuł czegoś czego nie rozumiem; bez wątpienia było to oryginalne dzieło.

A na końcu część dla mnie najsłabsza, w reżyserii Edgara Pêry. Miało być z humorem, no i czasem było, niestety raczej rzadko. Nie będę hipokrytą, więc przyznam, że tylko widok nóg dziewczyny po lewej (na filmie oczywiście :)) jakoś pomógł mi przetrwać te niekończące się 30 minut.

triffai
doktorpueblo
ayya
inheracil
Esme