Dni naszego szaleństwa (1990)

A Fei zheng chuan
Reżyseria: Kar Wai Wong

Historia bardzo przystojnego chłopaka, który uwodzi a następnie porzuca kobiety bez jakichkolwiek skrupułów. Wychowany przez byłą prostytutkę samotnie kroczy drogą autodestruktywnego poszukiwania miłości, która w rzeczywistości jest pogonią za stałością i poczuciem własnej wartości.
Oczarowując uroczą sklepikarkę nieświadomie wprawia w ruch mechanizm następujących po sobie rozstań, niespełnionych i zapomnianych obietnic, które w finale pozwalają mu odkryć samego siebie, unaoczniając dręczące go obsesje, drzemiącą w nim gwałtowność i przemoc.
(opis dystrybutora dvd)

Obsada:

Pełna obsada

Wczesny film Kar Wai'a zawiera jeszcze dość surowe, ale już widoczne elementy, które w późniejszych, dojrzalszych filmach będą znakiem rozpoznawczym słynnego reżysera.
"Dni naszego szaleństwa" w moim odczuciu miały spore niedostatki fabularne, nie uwiodły mnie atmosferą, zdjęcia nie przykuły mojej uwagi i w ten sposób nie znalazłem choćby jednego punktu zaczepienia, który pozwoliłby mi przetrwać cały seans.

Uwielbiam inne filmy Wong Kar Wai'a (oprócz "Jagodowych nocy", których nie rozumiem i tego monumentalnego widowiska "Popioły...", którego nie widziałam), ale ten film nie jest zbyt wciągający. Mocno się dłuży. Jakoś ok. połowy seansu zasnęłam. Może to słynna klątwa "drugiego" filmu?

Jagodowe obejrzałem z umiarkowanym zainteresowaniem, Popiołów też nie widziałem. Moim ulubionym filmem Kar Waia są Upadłe Anioły, lubię też bardzo Chunking Express. Na "Dniach..." przysnąłem nawet szybciej niż w połowie, cos w tym jest z tą klatwą :)

"Jagodowe noce" bardzo mnie rozczarowały. Wizualnie - piękne. Aktorzy też super, nawet Nora dobrze grała. Ale cała ta fabuła i optymizm tej historii - naciągane. Bardzo mi się podobały zarówno "Upadłe anioły" jak i "Chunking Express". Długo przekonywałam się do "Spragnionych miłości", za gładcy mi się wydawali, ale ostatecznie po obejrzeniu "2049" przekonałam się i do tego filmu. A moim numero uno jest właśnie "2049".

A mnie z kolei właśnie Nora trochę nie pasowała, poza początkowymi kadrami kiedy z rozczochraną fryzurą odwiedzała Jude'a. Była jakaś taka bez wyrazu, taka mimozowata.
Faktycznie historii czegoś zabrakło, choć obejrzałem film bez poczucia nudy.
Co do 2049 to jest to moja karwaiowska zaległość, przypomniałaś mi że koniecznie muszę ją nadrobić :)

AniaVerzhbytska
dcd
dcd
nevamarja
emerenc
jango
Skyscore
micsinic
32874fc3376a
Bandy
maksler