Film, w którym gram (2008)
Czarna komedia i thriller w jednym. Młody aktor od wielu tygodni zalega z czynszem. Prosi o radę przyjaciela i sąsiada Pierce’a, który jest rozpustnym reżyserem przeważnie szukającym inspiracji w pubie. Ten nie tylko opracuje perfekcyjny, jak mu się wydaje, plan, który może ich uratować, ale jednocześnie rozwinie się w jego głowie pomysł na scenariusz, którego tak usilnie poszukiwał. Ironiczny, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji film przywodzi na myśl takie tytuły jak „Withnail i ja”, czy „Płytki grób”. [WFF]
Obsada:
- Dylan Moran Pierce
- Mark Doherty Mark
- Keith Allen Jack
- Amy Huberman Sally
- Aisling O'Sullivan Policewoman
- David O'Doherty David
- Eileen Colgan
- Neil Jordan Director
- Hugh O'Conor Detective
- Jonathan Rhys Meyers
- Laura Way Casting Assistant
- Ronan Wilmot Mr. Finnegan
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Ledwo ciepłe [WFF 2009]
Postanowiłem tym razem nie ryzykować i pójść na coś, co trzyma się w ramach kina gatunków (w odróżnienia od kina reżyserskiego) i co zostało już dobrze ocenione. Padło na "Film, w którym gram". Pechowiec i nieudacznik wpada w coraz większe kłopoty za sprawą wynajmowanego mieszkania - rudery, jeśli mamy być szczerzy. Ludzie giną w tak nieprawdopodobny sposób, że ciężko byłoby ...
Jeden trup to dramat, pół tuzina to czarna komedia. Gdy kolejne osoby giną w coraz bardziej absurdalny sposób, druzgocąc plany bohaterów na wyjście z sytuacji, widownia wybucha coraz bardziej nieskrępowanym śmiechem. Bez roli Dylana Morana byłby to po prostu porządny, zabawny film. Z nim - kandydat na klasyka gatunku.
Makabryczna farsa, odrobinę w duchu braci Coen, choć bez takiej maestrii. Z kolei lepsza od polskiego "Ciała". Dobre aktorstwo, ciekawe postaci i nieco surrealistyczny scenariusz. Spora frajda.