Wszyscy inni (2009)

Alle Anderen
Reżyseria: Maren Ade
Scenariusz:

„Chciałam nakręcić film o tym skomplikowanym i jedynym w swoim rodzaju zjawisku, jakim jest związek dwojga ludzi. Głównym bohaterem tego filmu nie jest jedna osoba, tylko właśnie para” – Maren Ade. Chris i Gitti spędzają wymarzone wspólne wakacje z dala od świata. Podróż na Sardynię staje się sprawdzianem dla dwójki ludzi i ich charakterów. Pozornie błahe wydarzenie, jakim jest spotkanie z inną parą, poważnie destabilizuje ich związek. Tej drugiej parze nie tylko lepiej się powodzi, ale potrafią też skryć tradycyjny podział na role męskie i żeńskie za fasadą nowoczesności. Pełne humoru i brutalnie dokładne studium sprzecznych pragnień kobiety i mężczyzny w poszukiwaniu własnej tożsamości. Subtelna historia miłosna, która zgłębia istotę związku i odzwierciedla emocjonalny chaos, w jakim znalazło się całe pokolenie. [WFF]

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

"Wszyscy inni" to dla mnie "Sceny z życia małżeńskiego" 36 lat później. Doskonała, świetnie napisana i zagrana wiwisekcja związku i codziennych gier, w których nieświadomie uczestniczymy ucząc się bycia z drugim człowiekiem i próbując to bycie razem na własny użytek zdefiniować. Chapeau bas!

"Pokażemy Ci czyjąś intymność i każemy Ci ją żuć przez 2 godziny." czyli przyrodniczy film o parze Niemców na Sardynii. Jeśli ktoś ceni psychologiczną wiarygodność i dosłowność w portretowaniu interpersonalnych relacji oraz nie przejmuje się tym, że będzie musiał spędzić tyle czasu w kinie nie zaznając żadnej przyjemności estetycznej, powinien już stać w kolejce po bilet. Ja nie cenię i przejmuję się.

Spojrzenie na związek dwójki współczesnych, młodych ludzi, których bliskie relacje zmieniają się podczas wakacji na Sardynii. Głównie pod wpływem „wszystkich innych” – rodziny mężczyzny, przypadkowo poznanych rodaków z Niemiec, oczekujących na dziecko znajomych sprzed lat. Z pozoru szczęśliwy związek drży w swoich podstawach, co właśnie obserwujemy przez dwie godziny filmu. Jak ktoś ceni sobie solidne, ale mało efektowne, kameralne, psychologiczne kino, ten film powinien go zainteresować.

Znakomite kino, porównywalne z ekranizacją "Księcia przypływów". Jest jak dobra lektura, a na relacjach interpersonalnych bohaterów można by uczyć studentów psychologii. Tu się wreszcie coś dzieje, jest jakieś napięcie, akcja, nerw; to przeciwieństwo filmów rozmemłanych, opartych na efektach i papierowych postaciach. W dodatku od ekranu nie można oderwać oczu, bo akcja osadzona jest na cudownej Sardynii.

Strasznie dłużył mi się ten film, a całość określam jako sztuczne psychologizowanie. Za bardzo teatralne. Forma też nie zachwyciła.

Dobre, przekonujące kino o dwójce trzydziestolatków zawieszonych w tym specyficznym stanie pojawiającym się w długotrwałym związku: pomiędzy niesłabnącą miłością (a już na pewno przywiązaniem do siebie nawzajem) a chłodem, stagnacją. Szukają siebie na tle przewijających się przez film "innych", a widz obserwuje przez dwie godziny ich udrękę przeplataną plamkami szczęścia. Film może wydawać się za długi, ale z drugiej strony właśnie dzięki temu odczuwamy monotonność i znużenie właściwe bohaterom.

Znaczy kontrolowana nuda jak w Zodiaku ;) Już wiem dlaczego mi się nie podobało.

To mnie masz :) Przy czym ten film jest znacznie prostszy wszak i nie wymaga skupienia, no a do tego krótszy, więc powinno być mniej ciężko. Właściwie to ja z Twojego wypisu na dobra sprawę nie wiem, dlaczego Ci się nie podobało... :)

Dla mnie "Wszyscy inni" są równie interesujący, co film o rośnięciu trawy - też mam bohatera, który nic mnie nie obchodzi i rozwój jego życiowej sytuacji. Przekonujące, monotonne, proste i nie wymaga skupienia - a jednak męczy. ;P

Nietutejszy
Szklanka1979
doktorpueblo
Lamia
psubrat
kazimierzkawulok
Skyscore
fammko
vintitres
sdimitris