Ana, mon amour (2017)
Reżyseria:
Calin Peter Netzer
Cierpiąca na ataki paniki Ana poznaje w akademiku Tomę. Młodzi zakochują się w sobie. Toma, starając się pomóc Anie, staje się coraz bardziej nadopiekuńczy.
Obsada:
-
Mircea Postelnicu Toma
-
Diana Cavallioti Ana
-
Carmen Tanase Toma's mother
-
Vasile Muraru Toma's father
-
Adrian Titieni Psychologist
-
Tania Popa Ana's mother
-
Igor Caras-Romanov Igor
-
Ionut Caras Bogdan
-
Ioana Flora Irina
-
Vlad Ivanov priest Adrian
-
Irina Noaptes Colleague 4
-
Razvan Vasilescu Editor in chief
-
Elena Voineag secretary Beau Monde
-
Meda Andreea Victor Editor 1
-
Andrei Hutuleac Colleague 1
-
Iulia Lumânare Gynaecologist
-
Catalina Moga Nurse in tent
-
Claudiu Istodor Ana's father
-
Ioana Abur employee 2 Beau Monde
-
Anghel Damian Colleague 3
-
Constantin Dinulescu priest Eftimie
-
Elvira Deatcu employee 1 Beau Monde
-
Andreea Coff Dorm neighbour
-
Viorel Comanici Psychiatrist
-
Alex Pavel employee Pizza Hut
-
Amalia Ciolan Church caretaker
-
Alexandru Petrovici Orchestra conductor
-
Augustin Pop Editor 2
-
Alex Bogdan Colleague 2
-
Geanina Bont ER nurse
-
Rodrigo Cravo 5 months Tudor
-
Ana Maria Donose Soprana
-
Marcu Alex 5 year Tudor
-
Mihai Grecescu ER house surgeon
-
Titus Popescu ER physician 2
-
Florin Grigoras Professor
-
Mihaela Ciuchea Assistant gynaecologist
-
Evelina Andriea Harp player
-
Eric Buza 2 year Tudor
-
Sorin Leota ER physician 2
Wyróżniona recenzja:
ZWIĄZEK NA KOZETCE
Ocena recenzenta:
5/10
Do naszych kina trafia nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem na tegorocznym Berlinale rumuńska produkcja "Ana, Mon Amour". Film niegdysiejszego laureata głównej nagrody na tej samej imprezie - Cãlina Petera Netzera. Rumuńskie kino ma pewną obsesję na punkcie relacji rodziców i dzieci. By daleko nie szukać przykładów, w ostatnim swoim filmie Cristian Mungiu w jakimś stopniu o tym opowiadał, a sam Calin Peter ...
Autor: Kasia Wolanin
Data:
film jest świetny, jak na dramat to bardzo mi sie podoba
bardzo dobra produkcja.
Ocena może ciut na wyrost ale to bolesny, dotykający gdzieś głęboko film, który porusza temat o wiele bliższy społeczeństwu niż te, które pokazuje przeciętny dramat z motywem choroby psychicznej w tle. Tyle obrazów o schizofrenii, depresji, a jedno z najpopularniejszych schorzeń XXI wieku, lęk i nerwica i ich destrukcyjna rola w życiu pacjenta i całej rodziny, ciągle są nieważne, spychane na margines. Film potrzebny i choć "panikarzowi" ciężko go oglądać, ich rodzinom na pewno seans się przyda - żeby wiedzieli gdzie nadopiekuńczość graniczy z okaleczaniem.