"Rok przestępny" jest jednym z najodważniejszych obyczajowo filmów ostatnich lat, który w bardzo naturalistyczny sposób prezentuje sado-masochistyczne relacje między dwojgiem ludzi. Laura prowadzi nieciekawe życie w małym mieszkanku w mieście Meksyk. Monotonię jej egzystencji urozmaica ostry seks z przypadkowo poznanymi partnerami. Pewnego dnia dziewczyna przyprowadza do domu Arturo, młodego mężczyznę z silną potrzebą dominacji...(FŚAK)
Tak na świeżo: Dla mnie film wstrząsający. Jak daleko może się posunąć kobieta, która niesamowicie pragnie wieść z kimś szczęśliwy związek. Gdzieś tam w środku, jest zraniona przez wydarzenie w dzieciństwie. Film jest skutkiem tego, co działo się, gdy miała 12 lat.
Reżyser chciał podobno pokazać seks bez uczuć i erotyki. "Takim jaki jest naprawdę". Jeśli faktycznie taki był cel to Rowe wykonał słaby research bo kilka lat temu perfekcyjnie zrobił to samo Chéreau kręcąc "Intymność". "Rok przestępny" broni się jednak z innych powodów: jest autentyczny, w udany sposób pokazuje monotonię życia w samotności, bez celu oraz pięknie (choć momentami boleśnie dla wrażliwego widza) przedstawia bardzo nietypową miłość. Odważny ale zasłużony werdykt jury w Cannes.
To nie jest film o miłości. To nie jest film o sado-maso. To film o braku miłości do samej siebie, niedojrzałości i desperacji. O dziewczynie, która mimo swoich lat nie wyrosła z kolorowej piżamki i dziecinnych piosenek, która wierzy, że kobietą może ją uczynić tylko samiec. O dziewczynie, która zgodzi się na wszystko, byle nie być sama, byle ktoś ją przytulił i pogłaskał po główce. Smutny, choć z drobną iskierką nadziei na koniec. Naprawdę drobną. Byle podmuch ją zgasi.
Zasnąłem na ostatnich 30 min :(
Jeszcze raz trzeba upolować...