AUN – początek i koniec wszech rzeczy (2011)

AUN: The Beginning and the End of All Things
Reżyseria: Edgar Honetschläger

Czy możliwa jest filmowa poezja filozoficzna? AUN udowadnia, że tak i że może być ona naprawdę piękna. Pełen tytuł filmu brzmi: Początek i koniec wszech rzeczy i oddaje dobrze naturę tego niecodziennego dzieła zainspirowanego tak religią szintoizmu, jak i antropologią strukturalną. Podstawową tezą jest tu ciągłość i łączność natury i człowieka, cywilizacji, kultury, ciągłość zasypująca dotychczasowe podziały i dychotomie. Temu służy integracja zdjęć przyrodniczych z fabularnymi, ujęć makroskopowych z mikroskopowym zwolnionym czasem i animacjami. Niektóre obrazy śniegu, lasu czy… nanowymiaru dosłownie zapierają dech w piersiach. To wszystko nie obywa się bez zarysów tradycyjnej narracji i konstrukcji postaci, które pełnią tu wszakże rolę czysto symboliczną. Doktor Sekai (po japońsku: świat), umiera, nie docierając do zbawczego dla ludzkości odkrycia. Klucz do rozwiązania dziedziczy syn Aun, do którego zgłasza się brazylijski naukowiec Euklides z piękną żoną Nimfą. Ta idea łączenia nauki i sztuki na płaszczyźnie biologii i filmu wpisuje się w tendencje obecne na takich festiwalach jak Transmediale czy Ars Electronica, jednak rzadko wyrażona jest tak przekonującymi środkami filmowymi. (nowehoryzonty.pl)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Nie wiem, czy to ma jakiś sens. Wątpię, ale nie przeszkadza mi to.

krzysztofek1003
doktorpueblo
gremlin
kw86