Balerina (2016)

Ballerina
Reżyseria: Eric Summer, Éric Warin

Jedenastoletnia sierota Felicja ucieka do Paryża, by zostać baleriną w operze. Tam trafia pod opiekę byłej gwiazdy baletu.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Bardzo dobra francuska produkcja. Z rysem historycznym i pełnokrwistymi bohaterami. Z pazurem, dowcipem, sensem i przesłaniem. Duże pozytywne zaskoczenie.

Poza kuriozalnym pomysłem, aby film o balecie ilustrować współczesną muzyką taneczną (słychać tylko strzępek "Jeziora łabędziego" i "Dziadka do orzechów"), bardzo na plus. Film pozbawiony jest przemocy (to jest, oprócz jednej psychopatki z młotem), podkreśla kluczowe znaczenie ciężkiej pracy w życiu zawodowym i wartość przyjaźni w życiu prywatnym, nie bombarduje akcją ani huśtawką emocji. Mimochodem przemyca trochę informacji o Gustawie Eifflu. Można.

Czyli taki lepszy Whiplash? :)

Zdecydowanie nie. Whiplash był w sumie pochwałą toksycznego środowiska pracy i całkowitego rozwalenia sobie życia prywatnego, bo tego, rzekomo, wymaga doskonałość. Ballerina opiera się raczej na podkreśleniu, że aby być naprawdę dobrym, trzeba po prostu dużo się nauczyć, a potem dużo ćwiczyć, a żeby być wybitnym, mieć jeszcze iskrę inspiracji. Subtelna różnica między ćwiczeniem dużo a katowaniem się nie zostaje nigdy przekroczona. Relacje z nauczycielami/trenerami są tutaj w sumie pozytywne, a chłopak zostaje co prawda porzucony, ale nie dlatego, że przeszkadzał w tereningach (choć przeszkadzał), tylko dlatego, że okazał się palantem.

I nawet nie "Czarny łabędź", bo nie ma demonicznego baletmistrza, a jest tylko wymagający i sarkastyczny. ;)

verdiana
Iceman
gadd
Esme
groszek