Bilans kwartalny (1975)
Po Iluminacji - interesującej próbie filmowego eseju - reżyser postanowił zrealizować film przeznaczony dla szerszej publiczności. Bilans kwartalny ma formę współczesnego melodramatu, choć romansowa opowieść jest tylko pretekstem do rozważań cięższego kalibru, zaś główna bohaterka jest jednym z wariantów częstych u Zanussiego postaci dążących do moralnej doskonałości, chcących w pojedynkę zbawiać świat. Marta, księgowa po trzydziestce, waha się pomiędzy pozostaniem przy mężu i dziecku, a ucieczką od codzienności z żywiołowym miłośnikiem żeglarstwa, Jackiem (w tej roli dowcipnie obsadzony reżyser Rejsu, Marek Piwowski). Trwanie w małżeństwie, niby przykładnym, lecz zżartym przez rutynę, to wybór konsekwencji raz podjętych decyzji. Myśl o beztroskim życiu z dnia na dzień, jakie proponuje Jacek, to dla Marty - urodzonej samarytanki - perspektywa wolności i możliwość zrobienia wreszcie czegoś dla siebie. Moralne dylematy w Bilansie opierają się więc na zagadnieniach wolności i odpowiedzialności, altruizmu i egoizmu. W tle - rodzajowy obrazek biurowego kawałka PRL-u oraz imponujące salta Mai Komorowskiej. (ENH)
Obsada:
-
Maja Komorowska Marta
-
Piotr Fronczewski Jan
-
Marek Piwowski Jacek
-
Zofia Mrozowska Jan's Mother
-
Halina Mikolajska Roza
-
Mariusz Dmochowski Director
-
Barbara Wrzesinska Ewa
-
Chip Taylor James
-
Eugenia Herman Zofia
-
Elzbieta Karkoszka Maria
-
Celina Mencner Halina
-
Krzysztof Machowski Rower
-
Malgorzata Pritulak Anna
-
Danuta Rinn Marta's Colleague
-
Kazimiera Utrata Marta's Colleague
-
Stefan Szmidt Rescuer
-
Dariusz Adamczuk
-
Marian Friedmann
-
Józef Fryzlewicz Assistant Manager
-
Antonina Girycz Marta's Colleague
-
Zbigniew Jankowski
-
Krystyna Kolodziejczyk Sekretarka
-
Marcin Mroszczak
-
Leszek Mystkowski
-
Irena Oberska
-
Joanna Poraska
-
William Powers Jacek's Colleague
-
Alina Rostkowska
-
Jan Sieradzinski
-
Tadeusz Somogi Manager
-
Andrzej Szenajch Jacek's Colleague
-
Józef Wieczorek
-
Anna Jaraczówna
-
Marek Kepinski
-
Lucyna Winnicka
Bardzo fajna, żywiołowa rola Komorowskiej, już nie mówiąc o urodzie i wdzięku. Aż trudno uwierzyć, że to nie jest współczesny film wpasowany w lata 70. I tylko jeden element psuje całe wrażenie - ponura, męcząca muzyka. Przez to wyszło kino moralnego dobicia, a nie - niepokoju!
Kryzys wieku średniego u kobiety, czyli a może by zrobić coś dla siebie, a nie wiecznie myśleć o innych... Salta Mai Komorowskiej są tu miłym dodatkiem.
Oj, chyba sobie zrobię maraton z filmami, w których grała Komorowska.
Ja nie jestem jej fanką. To dobra aktorka, ale denerwująca. Tyle, że gra(ła) często w fajnych filmach. Ja mam tydzień, albo i więcej, z Zanussim. Bardzo lubię jego filmy, postanowiłam nadrobić zaległości i zapominaności.