Bohemian Rhapsody (2018)

Reżyseria: Bryan Singer

Niestety, ten film nie ma jeszcze porządnego opisu.
Spróbuj na IMDb.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Biografie łatwo spłycić tak, że przypominają przeglądanie slajdów z wycieczki - najpierw było to, potem tamto... I sens dramaturgii zanika. Ale to jest dobrze poprowadzony film, wydarzenia nie sprawiały na mnie wrażenia obowiązkowych punktów do odbębnienia. Bohaterowi wyraźnie brakuje charyzmy Freddy'ego, ale ma swój styl i urok, tylko dużo łagodniejszy. Za to Lee w roli Briana Maya mnie powalił - miałem pełne złudzenie, że to prawdziwy muzyk. Nie jestem fanem Queen, ale to piękna muzyka i zyskała na oprawieniu jej w kontekście większej historii. Niestety straciła przez to, że była poszatkowana. Technicznie brawa dla montażysty, że potrafił skrócić piosenkę do kilkudziesięciu sekund tak, że nie widać w tym szwów, tylko czuję dezorientację, że czegoś brak. Chciałbym żeby choć jedna była w całości jako ilustracja wydarzeń. Ale nawet niektóre fragmenty w kontekście tej opowieści łapały za gardło. Nie żałuję seansu i trochę się wzruszyłem, a film okazał się lepszy niż się spodziewałem.

Profanacja Freddiego.

BlonD1E
omnitruncatedkraken
KKKas
tropicielkoni
dobrawrozka
Fi5heR
deliberado
SuperMarker
niebieskiptak
bartje