Braveheart: Waleczne serce (1995)

Braveheart
Reżyseria: Mel Gibson
Scenariusz:

William Wallace zostaje przywódcą szkockiego powstania przeciwko okrutnym rządom angielskiego króla Edwarda. Kiedy Will był małym chłopcem, jego ojciec i brat zginęli w walce o wolność kraju swoich przodków. Kiedy traci kolejną ukochaną osobę, rozpoczyna długą kampanię o niepodległość Szkocji.

Obsada:

Pełna obsada

Dwa razy próbowałem obejrzeć, dwa razy zasnąłem. Jakoś nie mogę przekonać się do Gibsona jako aktora.

Cały film obejrzałem dwukrotnie z zapartym tchem. Mel Gibson to jeden z moich ulubionych aktorów, jego grę w tym filmie oceniam bardzo pozytywnie.

Film o walce w słusznej sprawie. Porywająca i przejmująca, momentami tragiczna historia.

Coś pięknego, i po prostu trzeba obejrzeć!

WOW, jak na rok 1995 to naprawdę świetny film. Brutalny, krwawy, ale trzymający w napięciu i dający do myślenia.

Dlaczego "jak na rok 1995" ? To co, wszystko wstecz jest już zupełnie do kitu ? Czy też rocznik 95 tylko ?

przecież nie powiedziałem, że mi isę nie podoba. Wręcz przeciwnie, zaskakuje mnie to, że prawie 15 lat temu zrobili tak wspaniały film, który wyglądem nie ustępuje tym dzisiejszym produkcjom.

nie zadna rewelacja, troche przydlugawy, ale mimo wszytsko wart obejrzenia dzieki gibsonowi latajacemu w kilcie;)

ladnie nakrecona historia.hetnie pojade kiedys do szkocji.w filmie pokazano ten kraj spoko

"Braveheart" czy "Gladiator"? Gibson jest niewątpliwie bardziej charyzmatyczny od Crowe'a, a szkocki akcent i szkockie krajobrazy górują nad poprawną angielszczyzną niby-Rzymian i ich cyfrowym Koloseum. Wyjąwszy bielutkie zęby chwali się też naturalizm "Walecznego serca" (i nie mam tu tylko na myśli sceny "wyrzucam kochanka mojego syna przez okno"). Jednakże w ostatecznym rozrachunku Wallace przegrywa z Maximusem. "Braveheartowi" przydałoby się bowiem szybsze tempo i bardziej zwarty scenariusz.

Rola Crowe w Gladiatorze jest dla mnie kosmiczna. Gibson nie zachwycił w Walecznym sercu.

Nie jestem fanem ani jednego, ani drugiego, szczerze mówiąc, chociaż Gibsona uważam za dużo charyzmatyczniejszego. Zgadzam się, że Maximus to najlepsza rola Crowe'a, ale to nie najlepiej o nim świadczy. :)

I znowu Filmaster mi dobrze poradził. Film długi, ale bardzo dobry, rzekłabym, że coś pomiędzy Gladiatorem, a Robin Hoodem z Costnerem. Gibson gra sprawnie, reszta ekipy też nie odstaje. Ja natomiast muszę przyznać jedną rzecz - totalnie zakochałam się w soundtracku. Kocham szkocką i irlandzką muzykę.

Aż niewiarygodne, że ten film można obejrzeć po raz pierwszy.

Bardziej niewiarygodnie byłoby go obejrzeć od razu po raz drugi ;)

Kiedyś trzeba. Zresztą nie jest to najpopularniejszy film na Filmasterze. Najlepsi to Matrix, Forest Gump, Pulp Fiction i Shrek

Film ujął mnie swoim wykonaniem. Chodzi głównie o scenografię i charakteryzację. Przyjemnie się ogląda kilty z prawdziwego zdarzenia i tartan jak należy. Aż ciekawość zżera, żeby sięgnąć do książki ze wzorami tartanów. Pozwoli to odgadnąć czy rzeczywiście była mowa w filmie o autentycznych klanach (ocena na zasadzie konkretny wzór=konkretny klan).
Druga sprawa to szkocki akcent.
Oba te fenomeny dają bardzo duże poczucie autentyczności w całym filmie.

Film ciekawy, dobry na odstresowanie :)

BlonD1E
dawidLachapelle
ewalechowicz
piotrmoskal
pkudron
Efunia
zhost
duzulek
jsbach
Mancipationc