Druhny (2011)

Bridesmaids
Reżyseria: Paul Feig
Scenariusz: ,

Kristen Wiig wciela się w postać Annie, starszej druhny, której życie przybiera nieoczekiwany obrót, kiedy decyduje się poprowadzić swoją najbliższą przyjaciółkę, Lillian (Maya Rudolph) wraz z grupą barwnych druhen - Helen (Rose Byrne), Rita (Wendi McLendon-Covey), Becca (Ellie Kemper) i Megan (nominowana do Oscara Melissa McCarthy) - w szalonej drodze ku małżeństwu. Kiedy Annie odkrywa, że jej przyjaciółka jest zaręczona, stawia sobie za cel zostanie jej druhną. Chociaż nieszczęśliwie zakochana i bez grosza, Annie rzuca się w wir przygotowań, poznając pozostałe druhny, w tym swoją główną rywalkę (Helen) perfekcyjnie przygotowaną do wypełniania obowiązków, o których marzy Annie. Dzielnie stawiając czoła serii katastrof, Annie zdaje sobie sprawę, że to właśnie dzięki przyjaciółce, która zna ją najlepiej, cztery obce osoby na dobre odmienią jej życie. (Opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Jeśli to miało być damską odpowiedzią na Kac Vegas, to musial powiedziec, to ktos, kto nie widział Kac Vegas. Komedia obyczajowa w ktorej coś śmiesznego się czasem działo, ale w gruncie rzeczy było to dość poważne. Fajne było to, że wreszcie było widać, że te laski to nie mają po 18 lat, tylko po 30 parę. Poza tym przyjemny, weekendowy, wręcz niedzielny filmik :)

Obiektywnie, nie była to rewelacja, ale te kilka scen, nie wiem, czy dzięki doborowemu towarzystwu, czy w ogóle, było tak zabawnych, że zrywałem boki :-)

Fajny film - a przy tym inny, niż się spodziewałem. Mając na względzie wszechobecne porównania z "Kac Vegas", ale także choćby plakaty oraz tytuł filmu, oczekiwałem może nawet dobrej (biorąc pod uwagę rekomendacje znajomych), ale mało refleksyjnej komedii w duchu "girls just wanna have fun". Tymczasem film nie jest o "dziewczynach", ale o jednej, strasznie połamanej życiowo mistrzyni emocjonalnej autodestrukcji. Owszem, często bywa śmiesznie (a nawet - poniekąd obowiązkowo - obrzydliwie), ale dominuje specyficzne uczucie zażenowania poczynaniami bohaterki (nie mylić z zażenowaniem jakością filmu!), kojarzące się choćby z serialami "The Office" czy "Curb Your Enthusiasm". Rzecz wydaje się szczera i autentyczna - dla niektórych pewnie wręcz do bólu - a całość wieńczy pozytywna atmosfera.

Mam tylko jeden drobny zarzut wobec tego filmu: główne bohaterki mogłyby być trochę młodsze i ładniejsze. Reszta bez zastrzeżeń, dokładnie na takim poziomie, na jaki liczyłem.

Świetna rozrywka i z zaskakująco niewielką ilością żartów przypodłogowych o których rzekomym natłoku gdzieś tu czytałem. Tak na moje oko Druhny przypominają skrzyżowanie Bridget Jones z Kobietą na skraju dojrzałości.

fajna komedia romantyczna, w miłym, weekendowym nastroju, choć... oferuje humor niezbyt subtelny, z rodzaju tych, które celowo mają wywołać lekkie zażenowanie. Celowo - to taka gra z widzem. Zwłaszcza, że odbiorcą filmu (zaskakująco wąski target) ma być teoretycznie kobieta w wieku tytułowych druhen, wykształcona, nowoczesna, świntusząca przy winie z koleżankami, ale na co dzień oburzająca się na chodnikowe słownictwo (widzowie-faceci nie powinni mieć wymagań co do tego filmu i samych bohaterek, bo to dzieło zupełnie nie o nich i nie dla nich) - dla niej żarty "z życia wzięte", ocierające się o prymitywizm a będące udziałem bohaterów wrażliwych i autentycznych będą miłą pikantną odmianą. Na ten film spojrzą zupełnie inaczej wszyscy ci, którzy kochają IT Crowd i Roya, a także fani serialu Mad Men, którzy mają tu okazję zobaczyć Hamma w nieco innym świetle. Mnie te dwie role sprawiły dużą niespodziankę i przyjemność:)

Mikser
Guma
zur887
Okot
Michalwielkiznawca
alanos
Fi5heR
MureQ
PiotrKowalski
matadu