Centurion (2010)

Reżyseria: Neil Marshall
Scenariusz:

Brytania, 117 rok naszej ery. Z piktyjskiej niewoli ucieka centurion Quintus Dias. Dołącza do generała Virilusa i jego słynnego IX Legionu, który ma za zadanie zmieść raz na zawsze Piktów z powierzchni Ziemi.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Ładne obrazki i tyle... Scenariusz kiepski. Sceny walki - zupełnie już standardowe epatowanie flakami. Muzyka średnia.
Szkoda kilku zł na dvd... :(

Cały film miałem wrażenie, że oglądam "Dog soldiers" przeniesione w czasy Imperium Rzymskiego. Wrażenie było dobre, film też.

O, tam gra Michael Fassbender! Tylko w takiej superprodukcji pewnie nie miał okazji jakoś specjalnie się popisać...

Zdecydowanie nie nazwałbym "Centuriona" superprodukcją.

Trochę strzelałam na podstawie suchych informacji w IMDB, ale po obejrzeniu trailera chyba faktycznie...

Superprodukcją może nie jest, ale nudzi równie mocno. Po 30 minutach zabili najciekawszego bohatera, po 45 wysiadłem. Zabijanie na różne sposoby, nic więcej.

Włochy na klatach, krwawe rozbryzgi, nieciekawe i niezabawne dialogi, postaci, które poziomem testosteronu próbują ukryć fakt, że nie mają osobowości. Atrakcje - sexy Kurylenko bez języka, która wozi włócznię w ręku (widocznie nie ma jak jej przypiąć przy siodle) i klata Fassbendera. Jak dla kogoś te plusy mogą zasłonić stado minusów, niech ogląda.

Ależ się zawiodłem na tym filmie, a początek był taki zachęcający. Niezła dbałość o historyczne detale, ciekawa, mało wykorzystana przestrzeń czasowa fabuły, ale im dalej w film tym częściej łapałem się za głowę ze zdumieniem. Jak można było zepsuć coś tak dobrze zapowiadającego się.

Starcia Rzymian z Piktami potraktowane zostały jako pretekst do pokazania prawdziwych twardzieli (kobiet i mężczyzn) wyrywających sobie flaki i biegających po zimowych plenerach. Zakończenie przyprawia o mdłości.

GARN
Johanan
MureQ
jakilcz
PrzemyslawLes
typix
PedroPT
grandar
filmmaniak134
nutinka