Ciacho (2010)

Reżyseria: Patryk Vega

"Ciacho", to pełna rozmachu i fantazji, trzymająca w napięciu i bogata w dowcipne dialogi opowieść o tym, że każdy może stać się bohaterem i znaleźć swoją drugą połówkę.

Basia (Marta Żmuda-Trzebiatowska) to dziewczyna, która potrafi rzucić na kolana niejednego strongmana. Tymczasem jej bracia są… trochę inni. Dawid (Tomasz Karolak) – zna się na modzie lepiej od Beckhama, Karolek (Paweł Małaszyński) – marzy by być jak Rambo i walczyć niczym Ninja. Krzyś (Marcin Bosak) – to pantoflarz i doskonały kucharz w jednym, który żyje na zwolnionych obrotach. Kiedy jednak Basia wpadnie w tarapaty, a jej narzeczony Jan (Tomasz Kot) ujawni swoje prawdziwe oblicze, nieporadni, ale zdeterminowani bracia zrobią wszystko, żeby uratować ukochaną siostrę. Zanim jednak wywrócą cały świat do góry nogami na drodze spotkają kilka nieplanowanych zwrotów akcji i… intrygujących kobiet. Zdecydowana bizneswoman (Joanna Liszowska), roztrzepana adwokat (Marieta Żukowska) i seksowna pani psycholog (Danuta Stenka) nie oprą się wdziękom trzech braci.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Żal patrzeć jak Stenka się marnuje. Taka dobra aktorka.

Z całej tej pseudo "prawdziwej komedii" podobała mi się tylko postać prawniczki, która czasem mnie rozśmieszyła. Nic poza tym. Słabizna, mało śmieszna, na pierwszy rzut oka widać, że polska.

Trudno ten film oceniać pod kątem sztuki filmowej, ale przez cały seans bolał mnie brzuch ze śmiechu, a więc spełnił swoje zadanie w pełni.

tragedia brak słów...

Komedia po przekroczeniu pewnego poziomu żenady znowu zaczyna być śmieszna. Ta niestety balansuje na krawędzi.

Dałbym 3 ale byłoby zbyt naciągane. Vega osiągnął dno, pogratulować.

Głupie to potwornie, ale też potwornie śmieszne. Fajni aktorzy, a Marcin Bosak w roli pantoflarza - bezcenny. ;)

Ech, i o co tyle krzyku było. Te wszystkie wypowiedzi krytyków filmowych wszelkiej maści, że uwłacza, że obraża inteligencję itp itd. Nic z tych rzeczy. To po prostu słabizna straszna jest. Dialogi słabe, postacie słabe, fabuła marna, montaż chaotyczny, a dowcip wyjątkowo nieświeży i kiepsko podany.
Czytałem gdzieś, że Vega przed nakręceniem Ciacha oglądał sporo filmów z gatunku i notował swoje spostrzeżenia. Wychodzi na to, że jest mało spostrzegawczy.

Zdaje się, że się obaj załapaliśmy na premierę w C+ :) Ja bym jednak nie był dla filmu aż tak surowy; oczywiście mądre ani w dobrym smaku to nie było, ale byłbym hipokrytą, gdybym udawał, że ani razu się nie zaśmiałem. Widziałem dużo gorszych filmów. Daję więc 4.

"Zdaje się, że się obaj załapaliśmy na premierę w C+ :)" - zdaje się, że tak :) . Co do "zaśmień" to ja przez pierwsze 25 min seansu nie doświadczyłem ani jednego. Miałem wrażenie, że albo ktoś opowiada mi ten sam dowcip po raz setny, albo opowiada mi dowcip i w najważniejszym momencie go "pali". Pewno też widziałem sporo gorszych filmów, ale ten na ich tle się nie wyróżnia ;)

Moim zdaniem to jak na razie jeden z dwóch najgorszych polskich filmow, jakie widziałam (a obok Ciacha zalicza się do nich Gulczas a jak myślisz). Pod jego wpływem naszła mnie słodka idea, zeby zamienić tytuł mojego blog z Bad Horror Club na Bad Polish Comedy Club. Ten film nie rozbawił mnie ani razu, a dowcipy, które się tam pojawiają zostały mi opowiedziane przez tatę 10 lat temu. Jednym słowem- wielki omg.

Dobry pomysł i byłoby o czym pisać. Polskie komedie z lat 70 i 80 to legenda, ale od tamtego czasu filmowcy robią jakieś straszne guano w tym gatunku. Cóż - ludzie chodzo, kasa się zgadza, a że to chała kompletna ? Nikomu chyba specjalnie nie przeszkadza oprócz kilku osób.

Faktem jest, że wiele dowcipów było "z brodą", a reszta była zwykle niesmaczna (i równocześnie nieśmieszna). Ale 1) śmiałem się przy scenie na moście z Kotem, 2) Żmuda-Trzebiatowska słodko się rozbierała, więc dodałem 2 punkty do wyjściowych 2 :))

No a poza tym oczywiście na trzeźwo do tego nie podszedłem. Nie zwariowałem. I nie mówię o piciu.

Wyraźnie nie widziałaś nigdy Yyyyrekk.. Kosmiczna kominacja. Gulczas to przy tym świetne rzemiosło komediowe :)

Na tym filmie chyba wszyscy wieszają psy, więc ja postanowiłam zwrócić uwagę na pozytywy:
1) Małaszyński został obsadzony w nietypowej dla siebie roli i spisał się świetnie.
2) Nareszcie w polskim kinie pojawiła się dobra scena erotyczna (Basia i Jan)!
Nawiasem mówiąc Pezet powinien na serio rozważyć udział Żmudy-Trzebiatowkiej w swoich teledyskach.
3) Niektóre sceny akcji przebijały "Mission Impossible".

A poza tym żenada...

Co do 1. to nie do konca się zgodzę co do nietypowej. Małaszyński był już wypróbowany w roli 100% geja w miniserialu robionym przez Szymona Majewskiego. Zresztą wyszlo mu to tak dobrze, że nawet sklecili wszystkie odcinki w film http://merlin.pl/Figo-Fago_Piotr-Kumik/browse/product/2,703635.html

OMG nie wiedziałam. Dzięki za linka.

Dno typu Testosteron, Lejdis etc. Przed takim filmem należy ostrzegać, by nikt więcej nie marnował swojego czasu.

Ciąg wpadek z planu zamiast filmu, telewizyjni celebryci zamiast aktorów, jakieś polskie hiciory zamiast soundtracku. 'Ciacho" jest swoistym osiągnięciem gatunku- skopana jest tu praktycznie każda scena. Poczucie humoru zachował tu jedynie dystrybutor: "Ciacho", to pełna rozmachu i fantazji, trzymająca w napięciu i bogata w dowcipne dialogi opowieść o tym, że każdy może stać się bohaterem i znaleźć swoją drugą połówkę". Hehe.

Miało być śmiesznie. I było śmiesznie. Szkoda, że tylko momentami. Momenty były.

Żenada. Największe nieporozumienie filmowe jakie ever widziałam.

Komedia to bardzo trudny gatunek filmu gdzie na siłę można zrobić tylko gówno!!! Ciacho jest filmem nieudolnie udającym amerykańskie produkcje. Uwielbiam komedie, ale by była dobra to powinna opierać się na surrealistycznym przekazie i dowcipnym dialogu a nie tylko bazować na prostackich skeczach, wulgaryzmach, przerysowanych postaciach i ciągłym dawaniu sobie po mordzie, bo to w pewnym momencie nie śmieszy tylko żenuje. W dobrej komedii chodzi przede wszystkim o niebanalność pomysłu - potrzebna jest nieprzewidywalność, łamanie konwencji czymś innowacyjnym, poruszanie tematów tabu i delikatnych struktur etycznych, moralnych, społecznych, wyznaniowych, politycznych w taki sposób by szokowało i bawiło jednocześnie zachowując umiaru i proporcje tego ''niewinnego żartu''. Choćby brytyjskie komedie są takim przykładem, że można nakręcić dobry żart - niestety polska komedia jeszcze do tego nie dojrzała i ciągle raczkuje ... czekamy na przełom w polskiej komedii :)

Acervicide
Nietutejszy
Blue2012
iamadrianna
beznazwybez
AgaL
matadu
Angel979
jakilcz
merdek