Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? (1978)

Co mi zrobisz, jak mnie zlapiesz
Reżyseria: Stanisław Bareja

Dyrektor dużego przedsiębiorstwa, Krzakoski, czując się zagrożony na stanowisku, organizuje konferencję dla dziennikarzy, połączoną z bankietem, na której bezskutecznie usiłuje przekonać zgromadzonych gości o swych sukcesach i dynamicznym rozwoju zakładu. Kiedy w opustoszałej sali medytuje nad przyszłością, pojawia się Danusia z wiadomością, że jest w ciąży, a on jest ojcem mającego się narodzić dziecka. Dziewczyna okazuje się być córką ważnej osobistości i ślub z nią dałby szansę Krzakowskiemu na polepszenie jego sytuacji zawodowej. Aby doszło do ślubu, Krzakoski musi się najpierw rozwieść z własną żoną. Krzakoski przygotowuje niecną intrygę, która ma udowodnić zdradę żony, a jemu da wolną rękę. Ale jak to zawsze bywa - nic nie układa się po myśli naszego bohatera. Żona sama występuje o rozwód, a Danusia wychodzi za mąż za nabardziej zaufanego człowieka Krzakoskiego.

Obsada:

Pełna obsada

Jasne, uwielbiam Bareję, ale jego przedostatni film uważam za beznadziejnie słaby. Można się tu przyczepić do wszystkiego: Rozdęta retrospekcja zaraz na starcie zaburza rytm narracji, fabuła się nie klei, wątek fotografa i zdradzającej żony zakończono zbyt gwałtownie, Kowalewski nie wie jak zagrać, a udane gagi — monolog o dojeżdżaniu do pracy i epizod w sklepie spożywczym — da się policzyć na palcach jednorękiego drwala. Całe szczęście, że dwa lata później Bareja odkupił się "Misiem".

Uaaaaa. Tu muszę interweniować, bo to wybitnie niesłuszna ocena. Po "Misiu" to niezaprzeczalnie najlepszy film Bareji i zgodzi się z tym każdy fan jego twórczości. Proponuję dogłębną powtórkę, bo to obraz wprost przepełniony bareizmem. Pamiętam jak niegdyś Jacek Kuroń w jednym z wywiadów mówił, że to najśmieszniejszy film świata. Polecam film pt. Bareizm.

Obejrzałem niedawno po raz kolejny, i swoją opinię podtrzymuję. Ja nie przeczę, że film jest przepełniony bareizmem, ale tutaj akurat bareizm w ogóle nie przełożył się na ciekawa fabułę (jak w "Misiu") czy angażujące perypetie bohaterów (jak w "Nie ma róży bez ognia"). Proponuję dogłębną powtórkę pod tym właśnie kątem. A Czerwony Harcerz nie jest dla mnie szczególnym autorytetem filmowym. :)

Każdy ma coś co lubi i chciałby jeszcze raz zobaczyć. Ja chciałbym obejrzeć ten film jeszcze raz:)

http://www.youtube.com/watch?v=OU6ra3zw7Uw&feature;=related

Tam to nie radzę

-Panie kierowniku ja już czekam cały miesiąc!
-Miesiąc mówi pan?. No i już nie prawda, bo nie miesiąc a 37 dni!

Sceny w sklepie i na dworcu najlepsze. Wielka komedia Bareji.

Pod względem ilości i łatwostrawialności gagów cenię go najwyżej spośród dorobku Bareji.

Chyba ze wszystkich filmów Barei najwięcej kultowych dialogów pochodzi z "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz". Fabularnie jest nieco gorzej, bo choć scenariusz dopracowany i mocno pokręcony, jak zwykle, to nie wciąga jak "Miś" czy "Brunet wieczorową porą". Zabawa oczywiście mimo wszystko przednia.

"Miś" ma zdecydowanie najwięcej.

dziś rano zerwano połączenia telefoniczne na linii Budapeszt - Warszawa!!!

BlonD1E
agiwle
verdiana
Efunia
duzulek
bartje
Szklanka1979
angela2700
jakilcz
typix