Code Blue (2011)

Reżyseria: Urszula Antoniak
Scenariusz:

Marian jest pielęgniarką, praca w szpitalu niemal zupełnie ją pochłania. Opiekuje się umierającymi, asystuje przy śmierci, czasami ją przyspiesza. Kolekcjonuje drobne przedmioty należące do zmarłych pacjentów. Żyje w niemal pustym mieszkaniu, stroni od ludzi. Chwilami łaknie bliskości – boleśnie, całą sobą. Któregoś dnia zwraca uwagę na nowego sąsiada. Łączy ich osobliwe doświadczenie – oboje są biernymi świadkami brutalnego gwałtu. Wspólny akt vouyeryzmu daje początek więzi, której kulminacją będzie dotkliwy finał. (nowehoryzonty.pl)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastuny:

"Film ma wywoływać emocje, a nie pokazywać je na ekranie". I takie są obrazy Antoniak. Code Blue to kolejny, po genialnym dla mnie Nothing Personal, portret samotności i nowe ujęcie intymności, tym razem tej największej możliwej, bo towarzyszącej śmierci, B. dobry film, choć z rozmowy z reżyserką wynikło, że sporo przesłań Antoniak, pomimo intencji, nie trafiło do widza. Postać Marian byłaby fascynująca, gdyby nie podobna do niej "Pianistka". Niemniej, za chłód wielkich emocji - 8.

Jest coś absurdalnego w tym, że organizatorzy NH oficjalnie ostrzegają przed pinku eiga, a przed tym filmem nie. Bo ten film to przecież czysta pornografia i nie mam na myśli scen masturbacji. To pornografia emocjonalna, która odsłania najczulsze miejsca i uderza w nie bez litości. Wyszedłem z tego filmu wstrząśnięty. I nawet nie wiem, czy jest dobry. Na pewno jest bolesny.

Heh, no właśnie ja nie czułam się wstrząśnięta-nie-zmieszana, gdyż takich bohaterek ostatnio oglądam od groma. W konkursie będzie jeszcze film N. Leopold, gdzie będzie bardzo podobna osoba z tym, że całość jednak podana jest dużo bardziej sterylnie.

zgadzam sie, jakby kino kobiet poszło w jakąś masochistyczną mantrę. Ale jednak robi wrażenie.

Zaraz, zaraz. Zacznijmy od tego, że pornografia z definicji daje przyjemność. Jeśli nie, to nie jest pornografią :)

Ale tak do rzeczy: mnie również "Code Blue" zupełnie nie wstrząsnęło. Rzekłbym wręcz, że jeśli coś mnie trafiło, to (zamierzony czy nie) chłód emocjonalny tego filmu. Nie żeby nie było tu elementów potencjalnie szokujących - ale nie na tym festiwalu i nie po tylu latach. Co nie umniejsza jakości CB, dobrej, konkretnej i prawidłowo skrojonej rzeczy.

O definicji pornografii nie będę dyskutował - myślę, że wiadomo o co mi chodziło

A co do uderzenia, to sam się nad tym zastanawiałem, tzn. dlaczego ten film zabolał mnie mocniej niż "Rok przestępny", czy "Pianistka". Podejrzewam, że musiał po prostu trafić w jakiś mój słaby punkt. Może jestem podobny do głównej bohaterki w jakimś sensie? Tylko proszę bez prostych wniosków ;)

No ok, ok - niby rzeczywiście każdego może trafić co innego... Przy czym ja też chyba nie jestem sam w swoim wniosku, bo po seansie, na którym byłem, podobnie komentował (w roli komplementu) jeden z widzów zadających pytanie. A i chłopak prowadzący spotkanie na pytanie Antoniak, co nas zaszokowało, odpowiedział pół-żartem, że na tym festiwalu widownia przyzwyczajona jest do znacznie mocniejszych wrażeń :)

Do bohaterki to pół biedy, gorzej gdybyś był podobny do męskiego antybohatera. W sumie mam to w dupie, ale czy rzeczywiście wszyscy mężczyźni traktują kobiety jak psy?

No nie, do męskiego antybohatera to mi niestety daleko. Za miękki jestem ;)

Ponura fermentacja współczesnych wielkomiejskich osobowości na marginesie wielkiego świata.

Nie znam sie na tyle, by doceniac takie kino. Początkowy minimalizm polączony z bezsensowna brutalnoscia daje nijaki efekt, rozumiem jednak, ze elitarna kasta ludzi jeżdzących po festiwalach doceniła takie eksperymentalne i pseudogłębokie kino.

To w sumie babskie kino, ale coś podobnego widziałem w "Pianistce".

Ale po co od razu obrażasz innych??!! Jak ktoś docenił coś co jest "pseudogłębokie" to znaczy chyba, że jest zakłamanym pozerem, czy jak? Może zastanów się 2x przed napisaniem zdania; mnie tu akurat bardzo nie obraziłeś, ale parę innych osób tak.

Ja obrażam? Bo się obrażę.

Nie Ty, tylko Dramatiker :)

oj tam. a moze ja sie czuje obrazony, ze zamiast filmu za ktory place dostaje zabawe w kino?

Ten film był kurewsko serio, tak moim zdaniem, az za bardzo serio.

Za bardzo serio? Może jako cios zadany widzowi pięścią między oczy. Nie pod względem realizmu (lub jego prawdopodobieństwa).

Dokładnie.

Na filmie możesz sobie wieszać psy, spoko, tylko nie rozumiem, po co obrażać tych, którym się podobał. Co innego napisać "film jest do dupy", a co innego "film podoba się tylko debilom". Myślę, że widzisz różnicę ;)

bartje
Szklanka1979
MureQ
hrabalka
dcd
dcd
atomheart
annemily
verdiana
wydra
rosemary83