Gwiazdy na czapkach (1967)
Kolejny po Desperatach sukces Miklósa Jancsó. Historia kilkudziesięcioosobowego oddziału węgierskich żołnierzy, którzy po I wojnie światowej walczyli w Rosji po stronie czerwonoarmistów. Bohaterowie, przekonani o swoich racjach, godzą się czasem na tortury i śmierć, nierzadko decydują się na samobójcze konfrontacje z wrogiem. Jancsó w zasadzie nie opowiada tu o ideologii, a bardziej o naiwności i okrucieństwie. Opisuje bohaterów pozbawionych nazwisk i przekształconych w figury ofiar wielkiej historii. Dużą część filmu poświęca scenom rozgrywającym się w szpitalu polowym, do którego trafiają ranni z obu stron frontu. Opiekująca się żołnierzami pielęgniarka (słynny epizod Krystyny Mikołajewskiej) zostaje zgwałcona i porzucona nad pobliskim jeziorem.
Jancsó właśnie w Gwiazdach na czapkach rozwinął koncepcję filmu antypsychologicznego, zbudowanego z archetypów i scen symbolicznych, w których logika rytuału staje się ważniejsza od odczucia realizmu. Podobnie jak w Desperatach zachwycił publiczność wyrafinowaniem inscenizacyjnym, choreograficzną wzniosłością ruchu postaci, plastycznym pięknem i dynamicznym posługiwaniem się plenerem. Gwiazdy na czapkach, mimo ryzykownego ładunku światopoglądowego, stały się jednym z osiągnięć modernistycznego kina lat 60. (ENH)
Obsada:
- József Madaras Hungarian Commander
- Tibor Molnár Andras
- András Kozák Laszlo
- Jácint Juhász Istvan
- Anatoli Yabbarov Captain Chelpanov
- Sergei Nikonenko Cossack Officer
- Mikhail Kozakov Nestor
- Bolot Bejshenaliyev Chingiz
- Tatyana Konyukhova Yelizaveta the Matron
- Krystyna Mikolajewska Olga
- Viktor Avdyushko Sailor
- Gleb Strizhenov Colonel
- Nikita Mikhalkov White Officer
- Vladimir Prokofyev
- Valentin Bryleyev
- Vera Bykova
- Ye. Yermolayeva
- Vitali Konyayev
- Valeri Glebov
- Yevgeni Karelskikh
- Pyotr Savin
- Nikolai Sergeyev
- Sándor Szili
- Roman Khomyatov
- Károly Eisler
- Mika Ardova
- Valentina Berezutskaya
- Gabi Daniel
- Yelena Kozelkova
- Nikolai Parfyonov
- Nina Shorina
- Natalya Zheromskaya
- Julia Coglin
Jak na film wojenny produkcja ma nietypową formę: brak tu nietylko przewodniej historii, a nawet i centralnych, pierwszoplanowych postaci. Co rusz przez film przewijają się nowe osoby i tylko anonimowy żołnierz z początkowych scen filmu pojawia się ponownie w finalnej scenie. Dodatkowo oszczędność dialogów sprawia, że nie wgłębiamy się w polityczne i ideologiczne podłoża konfliktu. W czym zatem zasługa, że dzieło Miklósa Jancsó zdobyło wielkie uznanie? Przez cały film praktycznie obserwujemy polowanie Białych na Czerwonych i odwrotnie, ukazane z poziomu dynamicznej kamery przemieszczanej wzdłuż urokliwych plenerów Wołgi. Ślepy fanatyzm obu stron i bezwzględność działań okraszona jedynie sporadycznymi aktami humanitaryzmu daje jasny, antywojenny przekaz. Trzeba przyznać, że niełatwo jest nakręcić angażujący film przy wspomnianych ograniczeniach scenariusza, a jednak węgierskiemu reżyserowi ta sztuka się udała.