Edukatorzy (2004)

Die fetten Jahre sind vorbei
Reżyseria: Hans Weingartner

Edukatorzy to film o zbuntowanych dwudziestokilkulatkach, którym marzy się młodzieżowa rewolucja. Jan (znany z filmu Goodbye, Lenin! Daniel Brűl) i Peter (charyzmatyczny Stipe Erceg) jako "edukatorzy" rozpoczynają oryginalną krucjatę, która ma uświadomić bogatym, że mają za dużo pieniędzy. Towarzyszy im dziewczyna Petera, Jule. Pod nieobecność właścicieli włamują się do ich willi, przestawiają meble i pozostawiają listy z ostrzeżeniem: "Dni Twojego bogactwa są policzone". Są pacyfistami - do czasu, gdy pewnego dnia, na skutek pechowego zbiegu okoliczności, muszą porwać zamożnego biznesmena. Z politycznych aktywistów, "edukujących" możnych tego świata, stają się przestępcami. Jak na ironię, ich ofiara okazuje się dawnym hipisem z pokolenia '68. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Jule i Jan zakochują się w sobie... (Tofifest)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Szkoda, że z idealizmu się wyrasta.

Nie jestem taki pewny. Jakby wszyscy byli idealistami, to by się bez przerwy (dla ideałów) naparzali. Dzięki temu, że ludzie nabierają tzw. życiowej mądrości, jakoś jesteśmy w stanie funkcjonować jako społeczeństwo ;)

To moje spostrzeżenie jako człowieka, który z idealizmu wyrasta i odczuwa tego skutki. Z jednej strony łatwiej się żyje, ale pragmatyzm spłyca głębię przeżyć, a to dla mnie druzgocące :) Coraz trudniej mnie poruszyć i zagiąć emocjonalnie. Nie wiem, czy mi się to podoba.
Ja nie mówię o naparzaniu, ale o tym, że z idealizmu wyrasta się często całkowicie, a to jest dla jednostkowego bytu zwyczajnie niekorzystne. Walka o byt (materialistyczny) szczęścia nie daje przecież...że tak szkolnie przypomnę :)

A to wybacz, ja nie wiedziałem że Ty aż tak całkowicie bezideowa się zrobiłaś. Miałem na myśli wyrastanie z idealizmu czynnego, o wyparciu go z serca nawet przez moment nie pomyślałem :P

Wydaje mi się, że mylisz idealizm z wrażliwością. Mnie się jednak wydaje, że idealiści są trochę zaślepieni i niezupełnie widzą rzeczy takimi, jakie one są a bardziej takimi, jakie chcieliby, żeby one były. To im trochę zawęża percepcję a zatem i paletę dostępnych dla nich przeżyć. Oczywiście jak już odkrywają, że jest inaczej niż myślą, to jest szok i emocjonalne zagięcie, ale nie jestem pewna czy to jest równoznaczne z głębią przeżyć. Może zresztą głupoty piszę.

@Esme, coś w tym jest. Wrażliwość (nadwrażliwość) na stałe wpisana jest w idealizm i wyrastanie z idealizmu nie musi nieść za sobą wyrastania z wrażliwości - to niemożliwe raczej. Chociaż życie może dać takiego kopa w zadek, że z wrazliwością wypada się czasem pożegnać na rzecz pragmatyzmu właśnie - to się nazywa hartowanie? ;)

Jakkolwiek, myśl swoją odniosłam bezpośrednio do działań edukatorów: do końca kierowały nimi ideały, i choć walczyli z wiatrakami, to pozostali im wierni. "Niektórzy ludzie się nie zmieniają" głosił napis na ścianie - ale chyba jednak nie dotyczył idealizmu.

@doktor, serce nie sługa, a ostatnio rządzi nim rozum. ;)

Porywanie ludzi, włamywanie im się do domów, demolowanie majątku - tak, tędy droga do pokoju!

To porwanie nie było zaplanowane - działali pod wpływem chwili, no i tak nie mieli wyboru. Działalność Edukatorów była podbudowana solidną ideologią, która jest przekonywująca, daje do myślenia. To całe demolowanie było bardzo niewinne, takie psikusy.

Obejrzeć. Porwanie w europejskim stylu. Zdecydowanie za długi. Nie przeszedł próby oglądania ze znajomymi - pół godzinne wywody i chwile ideologiczne moralizatorskie spowodowały, że nie braliśmy go już na poważnie. Ale napięcie wreszcie narosło i film kupił nas na nowo. Warto!

liz29
jakilcz
psubrat
midnight94
rosaria1989
mistermaddog
totalis
32874fc3376a
hubke
olgatu