Karuzela (2010)

Dong fung po

Czworo bohaterów, dwa pokolenia i dwa kontynenty są wplecione w tę kręcącą się jak karuzela opowieść - intymną relację o odejściach i powrotach. Akcja filmu rozpoczyna się w San Francisco, gdzie Eva jest lekarzem tradycyjnej medycyny chińskiej, a młoda, włócząca się po ulicach dziewczyna Merry dowiaduje się, że jest chora na białaczkę. Obie wracają do Hongkongu. Merry dostaje pracę w przechowalni trumien, a Eva stara się nie dopuścić, żeby jej kuzyn sprzedał rodzinną firmę. Tymczasem starsza kobieta powraca myślami do romansu, który przeżyła w latach trzydziestych… Świat zmienia się tak prędko. Rzeczy, do których byliśmy przyzwyczajeni mogą zniknąć w każdej chwili. Przypadkowe spotkanie z obcą osobą może zmienić perspektywę życiową. Zawsze można otrzymać nowe życie, nieważne ile masz lat. Trzeba tylko w to uwierzyć. (WFF)

Obsada:

Pełna obsada

Film jest dokładnie taki jak się spodziewałem po trailerze i festiwalowym opisie. Sympatyczna i dosyć optymistyczna historia, ale jest też miejsce na pewne bardziej tragiczne i poważniejsze wątki. Reżyser w żadną stronę nie przegina i scenariusz wydaje się dobrze wyważony. Niestety film też w żadnym stopniu nie zachwyca, generalnie jest porządnie nakręcony i ani chwilę nie nudzi, ale też nie w nim ani jednej sekundy, która wgniotłaby widza w fotel. Chyba najbardziej wyróżniają się jedynie zdjęcia, za które z resztą film dostał nominację do Hong Kong Film Awards. Ścieżka dźwiękowa jest niezła, choć trochę za bardzo na jedną nutę. Generalnie był to przyjemny seans, ale nie jest to film o którym ktokolwiek będzie pamiętał za 10 lat.

vintitres
edkrak