Dr Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę (1964)
Dr. Strangelove or: How I Learned to Stop Worrying and Love the Bomb
Reżyseria:
Stanley Kubrick
Korzystając z politycznego zamieszania dwaj psychopatyczni generałowie - komandor amerykańskich sił zbrojnych Jack D. Ripper (Sterling Hayden) i szef sztabu "Buck" Turgidson (George C. Scott) - zawiązują szatański spisek, którego celem ma być atak nuklearny na strategiczne cele Rosjan. Mózgiem intrygi jest Dr Strangelove (Peter Sellers), przykuty do wózka inwalidzkiego szalony naukowiec, który snuje przedziwne teorie dotyczące przyszłości rodzaju ludzkiego. Szaleńców starają się powstrzymać prezydent Stanów Zjednoczonych (także Sellers) i generał Mandrake (Sellers w kolejnej roli), ale ich wysiłki spełzają na niczym...
Obsada:
- Peter Sellers Group Captain Lionel Mandrake / President Merkin Muffley / Dr. Strangelove
- George C. Scott Gen. 'Buck' Turgidson
- Sterling Hayden Brig. Gen. Jack D. Ripper
- Keenan Wynn Col. 'Bat' Guano
- Slim Pickens Maj. T.J. 'King' Kong
- Peter Bull Russian Ambassador Alexi de Sadesky
- James Earl Jones Lt. Lothar Zogg
- Tracy Reed Miss Scott
- Jack Creley Mr. Staines
- Frank Berry Lt. H.R. Dietrich
- Robert O'Neil Adm. Randolph
- Glenn Beck Lt. W.D. Kivel
- Roy Stephens Frank
- Shane Rimmer Capt. G.A. 'Ace' Owens
- Hal Galili Burpelson AFB Defense Team member
- Paul Tamarin Lt. B. Goldberg
- Laurence Herder Burpelson AFB Defense Team member
- Gordon Tanner Gen. Faceman
- John McCarthy Burpelson AFB Defense Team member
Może trochę za wysoko, ale nie potrafię się powstrzymać - szalony naukowiec, jajogłowy prezydent, paranoidalny generał i machina powszechnego zniszczenia. Czego można chcieć więcej?
Dla mnie opus magnum Kubricka. Kwintesencja zimnowojennej paranoi podana w sosie z absurdalnego humoru. Satyra polityczna najwyższych lotów z rewelacyjnymi rolami Sellersa
Kwintesencja kariery aktorskiej Sellersa oraz popis kunsztu Kubricka.
Wolę późniejsze filmy Kubricka, ale ocena niższa niż osiem byłaby rażącą niesprawiedliwością. Film broni się dzięki genialnej grze Sellersa i za to ocena wyżej, bo podobało się, ale zachwytów nie ma. Zaznaczam, że jest to subiektywna ocena, zresztą to widać po średniej,
Z całego filmu najbardziej podobał mi się dr Strangelove.
No oczywiście, Peter Sellers jest niezapomniany, w obu rolach z resztą. Ale nie ustępuje mu George Scott jako generał Turgidson; "Dr Strangelove" to w moim przekonaniu jeden z najlepszych filmów Kubricka.
Facet w kowbojskim kapeluszu dosiadający bomby atomowej? Kwintesencja amerykańskości.