Wkraczając w pustkę (2009)

Enter the Void
Reżyseria: Gaspar Noé
Scenariusz:

Oscar i jego siostra Linda niedawno przybyli do Tokio. On jest drobnym dealerem, a ona striptizerką w nocnym klubie. Pewnej nocy mężczyzna zostaje zdemaskowany przez policję, a następnie śmiertelnie postrzelony. Leżąc na chodniku, gdy duch powoli opuszcza ciało, Oscar buntuje się, ponieważ obiecał siostrze, że jej nigdy nie opuści...

Obsada:

Pełna obsada

ciekawy reżyser. muszę się z nim zapoznać.

10, 9, 8, 7, 6, 5... tak zmieniała się moja ocena filmu w trakcie oglądania. Wizualnie olśniewający, ale nie bez wad. Po pierwsze za długi i przez to coraz bardziej męczący. Po drugie w warstwie filozoficznej infantylny - taki buddyzm dla opornych (i to bardzo opornych).

Zmienianie oceny - miałem podobnie, ale męczący nie był. Za to to 'poczytał trochę księgi umarłych, i akurat zaraz potem umarł, i mu się stało tak jak tam' wydało mi się pójściem na łatwiznę. Zresztą cały film byłby jednak mocniejszy, gdyby go wyrwać z buddystycznej i jakiejkolwiek innej istniejącej okołofilozoficznej otoczki.

Natomiast wizualnie i technicznie - miazga. Dawno nie widziałem czegoś tak perfekcyjnie zrobionego.

Tak, tylko to "mu się stało tak jak tam" to też lipa, jak się pewnie domyślasz. Podejrzewam, że buddystom otwierałyby się noże w kieszeni. Na szczęście jako pokojowo nastawieni takowych nie noszą :)

Natomiast wizualnie, potwierdzam, majstersztyk.

"Okruchy życia" w wersji, którą nadawałaby stacja MTV Hardcore Hypnosis. Gdyby istniała. Od strony technicznej - majstersztyk. Od tej drugiej - ciągle nie wiem, im więcej myślę o "Enter the Void", tym bardziej zalety stają się wadami, i na odwrót. Ale coś oznacza i sam fakt, że półtora dnia po obejrzeniu film potrafi się w różnych kontekstach wciąż obijać o mózg. I nie za bardzo chce z niego wyjść.

Transowa metafizyka ukazana w tym filmie, zanurzona jest w narkotycznych oparach. Chyba to spowodowało, że przeszedłem obok tego filmu. Noe prawdopodobnie umie stworzyć wizję świata epoki techno, dragów i clubbingu, ale to nie jest mój świat i nie moja metafizyka. Radykalność niektórych scen rozcieńczona jest w bardzo długich ujęciach, z których film jest zbudowany. Obraz na pewno ważny, inny, ale nie z mojej bajki.

Noe rozwija stylistykę znaną z "Nieodwracalnego", doprowadzając ją do ekstremum. Film opowiadający o doświadczeniu granicznym, jakim jest śmierć, sam jest podobnym doświadczeniem dla widza (niemiłosiernie się dłuży). Treść współgra z formą, tworząc genialny koncept. Problem w tym, że pod powierzchnią nie kryje się nic poza New Agem i psychoanalizą w najbanalniejszej postaci. Reinkarnacja, tunel, światło i ciemne otchłanie odpływów kanalizacyjnych? Please... Gaspar mógłby się bardziej postarać.

Obejrzałam to dziś i faktycznie mnie uwiera, ale bardziej nużąco niż refleksyjnie; kompletnie nie wiem, co napisać w recenzji. Moje oczy cierpiały podczas oglądania, to miganie było prawie jak przekaz podprogowy, nie mogę się po tym pozbierać zupełnie fizycznie. Nigdy nie widziałam takiego filmu. Zostawił mnie z niczym, z pustką. Muszę się z tym chyba przegryźć.

Co za koszmar... Zabija przede wszystkim długość tego filmu. O ile jeszcze przez pierwszą godzinę człowiek myśli sobie, że może jeszcze coś z tego filmu będzie, o tyle dalej jest niestety tylko gorzej. Ostatnie 20 minut w kwestii fabularnej dosłownie zarżnęło ten film, a jedynym na co warto było czekać, była reakcja widowni na scenę penetracji. Nigdy więcej...

no cóż, każdy może mieć swoje zdanie ;)

Chore połączenie incepcji z mr. nobody, rozwleczone do garnic mozliwosci. Warto spróbować obejrzeć, ponieważ film świetnie zrobiony technicznie, i to glowna pozycja na niezbyt okazalej liscie zalet filmu. Cala przyjemnosc ogladania zabijaja dlugie, niekonczace sie ujecia. Ale 6 ode mnie dla francuskiego filmu to i tak niezle.

Widziałam na zeszłorocznej Erze, głowa rozbolała mnie w połowie od drżącej pracy kamery, akcja ciągnęła się niemiłosiernie, zalety ulotniły się przed upływem godziny. Pierwsze ujęcia wyglądały obiecujące, zainteresowałam się na krótko, żeby potem popaść w wielkie rozczarowanie.

MisterAntyFilister
Ellie264
dziadborowy
Szklanka1979
MureQ
moraw
mrci
agryppa
Gamec
dcd
dcd