Faust (2010)
„Faust” Sokurowa jest adaptacją dzieła Johana Wolfganga Goethego i ostatnią częścią tetralogii poświęconej wielkim postaciom. Historyczne realia filmu „Faust” podkreślają autentyczne stroje z epoki i dekoracje, a także gra aktorska w języku niemieckim. Według twórcy filmu dzięki temu udało się przekazać ukryty zamysł autora. Główna ideą filmu jest powiązanie sztuki europejskiej z rosyjską. Film Sokurowa to tegoroczny zwycięzca 68. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. „Są filmy, które sprawiają, że płaczesz, są filmy, które cię rozśmieszają. Ale są i takie, które zmieniają twoje życie. Faust jest jednym z nich” – powiedział przewodniczący weneckiego jury, uzasadniając werdykt. (Festiwal Sputnik)
Obsada:
- Johannes Zeiler Faust
- Isolda Dychauk Gretchen
- Georg Friedrich Wagner
- Stefan Weber Mephistopheles
- Antoine Monot Jr. Der Mönch
- Florian Brückner Valentin
- Joel Kirby Pater Philippe
- Eva-Maria Kurz Iduberga
- Katrin Filzen Margaret's Maidservant
- Anton Adasinsky Moneylender
- Hanna Schygulla Moneylender's 'Wife'
- Maxim Mehmet Valentins Friend
- Antje Lewald Gretchens Mutter
- Ondrej Novák Student
- David Jonsson Greek Boy
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Wielkie kino w przyciasnych kostiumach
Festiwal w Wenecji jest jednym z najważniejszych na świecie, mimo jego sławy zdarza się, że pojawiają się na nim filmy, które gdzie indziej nie miałyby szans. Świetnym tego przykładem było zwycięstwo „Zapaśnika”, nagroda dla „Fausta” to potwierdza. Dzieło Sokurowa jest podróżą w niesamowitą rzeczywistość będącą syntezą realiów z czasów w jakich żył Goethe, oraz świata przedstawionego największego dzieła tego autora. ...
przedziwnie dziwiny, dziwnie przedziwny. chciałem wyjśc po pierwszych 5 minutach, po 115 został żal, że taki krótki.
Bardzo ciężko mi to przyznać, bo jest to jednak ekstremalnie męcząca rzecz, ale takiej mieszanki niemieckiej i rosyjskiej duszy nie spotyka się często. Z pewnością był to najbardziej oryginalny film w tegorocznym konkursie w Wenecji. Nie zostanę od tego fanką Sokurowa, ale w końcu muszę mieć jakiegoś reżysera do darzenia niechętnym podziwem...
Za oryginalność i jakość wykonania mogłabym dać 8. Tyle że wówczas Filmaster uznałby, że "Faust" bardzo mi się podobał i męczyłby mnie podobnymi tworami. ;)
Kwestia podejścia. Jest sporo takich filmów, które oceniłam wysoko, chociaż mnie zmęczyły/zniszczyły/podkopały moje psychiczne zdrowie. Nie mogę powiedzieć, że je lubię, ale z pewnością je cenię i nie mam nic przeciwko temu, żeby mi Filmaster takie rekomendował.
Takie, które mnie zniszczą, może mi rekomendować, mógłby sobie odpuścić tylko te męczące. ;) Choć jak znam Filmastera i tak będzie mnie namawiał na twory faustopodobne. Musiałabym dać naprawdę niską notę, żeby nie namawiał.
Jak dasz za innowacyjność nawet 10 to nie wpłynie to prawie na rekomendacje. Najważniejsza jest główna ocena (za film).