Cztery pokoje (1995)
Four Rooms
Cztery historie nakręcone w czterech pokojach tego samego hotelu przez czterech reżyserów. Mamy tu wszystko: wiedźmy, niegrzeczne dzieci oraz mafijne porachunki.
Obsada:
- Sammi Davis Jezebel
- Amanda De Cadenet Diana
- Valeria Golino Athena
- Madonna Madonna Elspeth
- Ione Skye Eva
- Lili Taylor Raven
- Alicia Witt Kiva
- Jennifer Beals Angela
- David Proval Sigfried
- Antonio Banderas Mężczyzna
- Lana McKissack Sarah
- Patricia Vonne Corpse
- Tamlyn Tomita Wife
- Danny Verduzco Juancho
- Salma Hayek TV Dancing Girl
- Paul Calderon Norman
- Quentin Tarantino Chester
- Lawrence Bender Long Hair Yuppie Scum
- Kathy Griffin Betty
- Quinn Thomas Hellerman Baby Bellhop
- Marc Lawrence Sam the Bellhop
- Unruly Julie McClean Left Redhead
- Laura Rush Right Redhead
- Paul Skemp Real Theodore
- Marisa Tomei Margaret
- Tim Roth Ted the Bellhop
- Kimberly Blair Hooker
- Russell Vossler
- Bruce Willis Leo
Film mocno krytykowany, a mi przypadł do gustu, szczególnie 3 ostatnie pokoje, bo pierwszy to jednak pomyłka. Najlepszy oczywiście pokój Tarantino. Doskonały, jak zwykle, Tim Roth.
Trochę makabryczna, niestandardowa komedia. Nażelowany latynos Banderas jako... nażelowany latynos. Ciężkie jest życie boya hotelowego...
Momentami odrażający jednak cztery historie połączone ze sobą niepozornym boyem (recepcjonistą?) zapadają w pamięć.
Znośny film, ale nie dostarczył mi niezapomnianych przeżyć, więc po latach już słabo go pamiętam. Niemniej pomysł z osobnymi historiami w jednej przestrzeni jednak się sprawdził po raz kolejny.
Wyjątkowo nierówny film, o ile historia Rodrigueza jest bardzo dobra, to pierwsza o czarownicach jest sporą pomyłką. Tarantino trochę mnie zawiódł, spodziewałem się czegoś lepszego.
Nie przepadam za kinem Tarantino, ale ten film jest dobry.