Ponyo (2008)

Gake no ue no Ponyo
Reżyseria: Hayao Miyazaki
Scenariusz:

Film opowiada o niezwykłych przygodach małej rybki Ponyo oraz pięcioletniego chłopca o imieniu Sosuke, który jest jej największym przyjacielem. To historia o spełnianiu najskrytszych marzeń i dotrzymywaniu w tajemnicy największych sekretów.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Japońska wersja Małej Syrenki. Jak to anime Hayao Miyazaki'ego - piękna, istny wybuch wyobraźni, choć ja się też trochę miejscami nudziłam.

Wśród dzieł studia Ghibli, to jest skierowane ewidentnie do najmłodszych widzów. O ile z przyjemnością oglądałem 'Whisper of the Heart' i inne filmy dla młodzieży, tak 'Ponyo' mnie nie poruszyło - może dlatego, że nie ma w nim nic latającego? Brak również zaprezentowanych 'Chihiro w Krainie Bogów' fantastycznej animacji i abstrakcyjnego humoru. Jeśli potraktować go li tylko jako bajkę dla dzieci, sprawdza się dobrze. Niestety, lepszym dziełom sensei Miyazakiego nie dorównuje pod żadnym względem.

Czyżby Miyazaki zdziecinniał na starość?
W "Mononoke" też nic nie fruwało :)

Jedna z pozycji, które warto pokazać dzieciom. Naprawdę urocza rzecz.

Śliczne, aż żal, że taki stary pryk ze mnie. Powinienem obejrzeć "Ponyo" ładnych parę la temu. Trzeba tylko zapomnieć, że ten film ma coś wspólnego z andersenowską "Małą syrenką", gdyż to, co w baśni jest najciekawsze (ach, ten mroczny klimat), tutaj nie istnieje. Zupełnie niepotrzebnie dodany został wątek ekologiczny, ale całość i tak ma tyle wdzięku, że można to jakoś wybaczyć.

Hehe, pryk, bardzo zabawne. Mnie Ponyo nie za bardzo przekonała. Chociaż wizualnie - aż do przesady - zapiera dech w piersiach. Też wolę oryginalną Małą syrenkę.

Na pewno nie jestem w grupie docelowej filmu ;) Wizualnie "Ponyo" jest cudowne, nie lubię minimalizmu, a ten film jest od niego tak daleki jak to tylko możliwe. Nie wiem czy to typowe dla tego kraju, ale obraz Miyazakiego podchodzi do mocno przeoranego przez popkulturę utworu Andersena z odwagą. Z jednej strony ogromnym plusem jest to, że w głównej bohaterce nie czuć Arielki z produkcji Disneya, z drugiej zaś "Mała syrenka" jest baśnią z rodzaju tych, które nie pozwalają dzieciom zasnąć, oglądając "Ponyo" brakuje tego dreszczyku ;)

Chyba pierwszy film ze stajni Ghibli, gdzie poza pejzażami i popisem animatorów jakoś nic więcej mnie nie próbowało zaintrygować. Cóż, może po prostu za dużo widziałam w ostatnim czasie produkcji związanych z "eko myśleniem", żeby kolejna historia zbudowana dookoła tego motywu przykuła mocniej moją uwagę.

asthmar
MRZVA
Konfucjusz70
kotskacukru
AniaVerzhbytska
dag
dag
PiotrKowalski
jakilcz
gienekart
barty