Ładunek 200 (2007)

Gruz 200
Reżyseria: Aleksiej Bałabanow

Akcja toczy się w Związku Radzieckim w roku 1984, w czasie pierestrojki i wojny w Afganistanie. Samoloty wojskowe z trumnami (tytułowymi ładunkami 200) nie omijają nawet tak małych miast jak Leninsk, w którym mieszka młoda dziewczyna – bohaterka filmu. Jej narzeczony, walczący w Afganistanie, ginie podczas wojny. Milicjant Żurow zakochuje się w dziewczynie, która jest córką sekretarza partyjnego. Po dyskotece dziewczyna przepada bez wieści. Tego samego wieczoru na peryferiach miasteczka zostaje popełnione okrutne morderstwo. Za winnego zostaje uznany gospodarz domu. Oba śledztwa prowadzone są przez kapitana milicji Żurowa... Film wywołał w Rosji wiele kontrowersji.

Obsada:

Pełna obsada

Świetny, wstrząsający film przedstawiający obraz gnijącego społeczeńtwa homo sovieticusów w przededniu upadku Związku Radzieckiego. Film naprawdę wgniata w fotel. Przygnębiający, ale też intrygujący. Na pewno nie jest to film dla estetów, ale dla całej reszty jak najbardziej tak. Podobno oparte na faktach!

Brak tu kultowych scen, brak tekstów do cytowania. Jednak napięcie i poruszenie, jakie wywołuje fabuła oraz wyrazistość bohaterów, zajmują w ludzkiej pamięci miejsce na stałe. Nie wyobrażam sobie człowieka, na którym ten film nie zrobiłby wrażenia.

Jak to brak tekstów?? A np. taki: boga niet, znaczit wsio pozwolna! :))

Niespecjalnie oryginalny... ;-)

Nie musi być. Większość tekstów kultowych to nic oryginalnego (np. te z Rejsu). ;)

Jak nie, jak tak. Dzięki Rejsowi one funkcjonują w kulturze, a dzięki Ładunkowi ten tekst nie będzie raczej istniał w kulturze, bo istnieje w niej od dawna z innych źródeł.

Tego nie można stwierdzić zaraz po filmie - twórcy Rejsu też tak o nim nie myśleli. I nie dziwię im się, bo akurat oryginalności to w Rejsie nie ma. ;P

Można, bo ten tekst funkcjonuje bez tego filmu. O.

A scena gwałtu butelką Twoim zdaniem nie jest kultowa?

3 grosze: Chyba żadna scena z tego filmu nie jest "kultowa", bo do "kultowości" trzeba popularności, a ten film szalenie popularny jednak nie jest. A poza tym "kultowe" filmy ogląda się po wielokroć. Pokażcie mi kogoś, kto chciałby oglądać ten film wiele razy. Albo lepiej nie pokazujcie ;)

Ja bym chyba mogła, podobał mi się ten film. Ale masz rację, popularność jest tym, co zaważy na jego kultowości, to za dobry film i za ważny problem podnosi, żeby był popularny. :( Tak się marnuje wiele dobrych filmów.

Ale wiecie co? Ja chyba nie dorosłam do tego filmu, bo mi brakuje zakończenia.

A nie kończy się przypadkiem takim zdaniem, że 1984 rok trwał dalej czy coś takiego? Tak jakby to był obrazek czegoś, co się nie zakończyło, dlatego nie ma wyraźnego zakończenia filmu. Najgorsze, że ten film mimo, że niby opowiada o 1984 to pewnie jest nadal aktualny.

No właśnie nie pamiętam. Zostało mi tylko wrażenie, że film się nagle urwał, i nawet pomyślałam, że może coś się ipleksowi popsuło. ;)

Otóż to. Mnie się film podobał, ale na pewno do niego nie wrócę. Z pamięci usunąłem wszystkie sceny poza jedną, która pojawiła się w filmie dwa czy trzy razy. Jazda samochodem o zmroku z jakimś skocznym kawałkiem w tle, miała kapitalną energię...

Ale mamuśka? Dajmy spokój z tą kultowością, bo to trzeba by jeszcze zdefiniować jakoś precyzyjniej. Dzisiaj kultowość to wór, do którego można wrzucić każdy greps. Ale mamuśka jest ponad wszystko.

Mamuśka prawie tak dobra jak ta z "Pochowajcie mnie pod podłogą". :D

I muchy...

Dla mnie to żaden kultowy film. I żałuję, że reżyser wolał wyeksponować wątek rodem z horroru, zamiast skupić się na realiach społecznych, jak zaczął. Było interesująco, zrobiło się z tego jakieś Seven w rosyjskiej wersji. Wszystkie sceny społeczne - powalające, wątek dziewczyny, oprócz ładunku przemocy wnosi co? Ktoś ma propozycje?

Jak na ironię ten film wcale nie jest o ładunku (czyli o trumnach z poległymi żołnierzami), tylko głównie o relacji kat-ofiara. Bardzo ciekawie i wnikliwie opowiedziana historia.

Mocny. Pod żadnym pozorem nie oglądać w stanie depresji!

Czyli lepiej sobie specjalnie pogarszać nastrój? ;-)

Oj nie. Trzeba być psychicznie przygotowanym na najgorsze a ja nie bylam i przezylam maly szok.

Ale trzepnął tylko na 7. ;-)

Bałabanow chciał uderzyć za mocno i przez to wrażenie jakie wywarł stało się słabsze niż być mogło. "Ładunek 200" to film brutalny i brzydki, utytłany po łokcie w rosyjskości. Chyba twórczość tego reżysera to nie moja bajka, wolę nieco delikatniejsze spojrzenie (takie jak w "Portrecie o zmierzchu" Nikonowej).

Też wolę.

A dla mnie Ładunek 200 jest wzorcem wg którego oceniam inne, podobne filmy rosyjskie. 9/10. Uderzenie jest idealne, wrażenie maksymalne.

WijElitarnegoKorpusu
psokol
patrycja76
Farary
bartje
AniaVerzhbytska
magmik1319
NarisAtaris
msa
msa
Szklanka1979