Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć (2012)

Hans Kloss. Stawka wieksza niz smierc
Reżyseria: Patryk Vega

Koenigsberg, 1945 rok. Hans Kloss (Tomasz Kot) - agent polskiego wywiadu o kryptonimie J-23 - wpada na trop skarbu zrabowanego przez nazistów. W intrygę zaangażowany jest stary znajomy Klossa - Hermann Brunner (Piotr Adamczyk). Kloss, próbując pokrzyżować plany wroga, stara się ocalić z wojennej pożogi piękną Elzę (Marta Żmuda Trzebiatowska), dla której gotów będzie zaryzykować bezpieczeństwo swojej misji.

Twórcy "Klossa" nie ukrywają inspiracji klasyką gatunku - filmami "Tylko dla orłów" i "Komandosi z Navarony". "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" to trzymający w napięciu, szpiegowski film wojenny utrzymany w klimacie legendarnego serialu, ale opowiedziany językiem współczesnego kina - ze spektakularnymi efektami specjalnymi i dynamiczną, pełną suspensu akcją. W obsadzie znaleźli się znakomici aktorzy w nowych, zaskakujących wcieleniach, a także niezapomniani serialowi antagoniści Brunner i Kloss - Emil Karewicz oraz Stanisław Mikulski, których spotkanie po latach będzie wstępem do pasjonującej podróży w przeszłość i odkrycia jednej z największych tajemnic III Rzeszy. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Zaskakująco dobre, zwłaszcza po obejrzeniu wersji z głosem reżysera z offu wyjaśniającym efekty specjalne. Ale grać mogliby jednak lepiej.

Uff. Aż się zmachałem od samego oglądania tego zabójczego holiłódzkiego tempa.

Chcę "Czterech pancernych: reaktywacja" :)

No, już było kilka podejść, ale chyba kończyło się na dyskusjach o obsadzie.

tak! podczas ataku obcych z Rudym 102 na paliwo rakietowe!

Całe szczęście. Nie znoszę filmów na podstawie seriali.

Ale taki film łatwo zrobić w domowym zaciszu - wystarczy dobrze zmontować kilkanaście odcinków w jedną całość. Chyba "Skazany na śmierć" w wersji pełnometrażowej był tak zrobiony.

cóż, dobrze wiedzieć ze taki film w ogóle powstał

A jaka to by była reaktywacja? Bez przyjaźni polsko-radzieckiej? Zamiast Grigorija byłby John, a zamiast Marusi Lenka, bo Czesi też są ostatnio lubiani w polskim filmie

Dla fanfanów. Adamczyk gra Brunera. Kot nie gra Klosa. Dla radochy mnóstwo cycatów z serialu. Niepotrzebnie w stronę Indiany Jonesa, tzn. nie żeby pomysł zły był, ale wykonanie polaczkowskie.

Miłe rozczarowanie. Bałam się, że kreowanie Mikulskiego i Karewicza na bohaterów ich ośmieszy. A tu niespodzianka! Dali radę i pokazali klasę. Niestety, pokazali też co innego - kto gra, a kto tylko występuje. Fajnie zagrał więc Olbrychski i inni aktorzy starszego pokolenia. Grał też Adamczyk, przekonujący jak zwykle. Kot - poniżej swojego poziomu, ale mu odpuszczam za działko przeciwlotnicze, z którego tak dzielnie pruł.
Zdecydowanie tylko występowała Żmuda - efekt ładnej buzi psuło nienaturalne przewracanie oczami i rozdzierające krzyki, po których długo się śmiałam (wina reżysera, że pozwolił na tę groteskę). Szarek nawet nie występowała - takiej sztuczności nie widziałam już dawno.
Ostatecznie jednak kibicowałam Mikulskiemu, zwłaszcza jak robił na koniec rozpierduchę - był bardzo autentyczny. Dosłownie o szczyptę lepiej zagrał Karewicz, ale pewnie to kwestia świetnego w tym przypadku dopasowania roli do aktora, bo jako szwarccharakter prezentuje się tu dużo lepiej niż w serialu.

Z jednej strony kilka ciekawych pomysłów, niezła realizacja i gra aktorska. Z drugiej strony kilka rażących nieścisłości w fabule, trochę niedopracowane efekty i karygodny brak wykorzystania ścieżki dźwiękowej z serialu. Film pozostawia mieszane uczucia, ale mimo wszystko dobrze, że powstał, bo jest to krok naprzód w rozwoju polskiej kinematografii.

Tarantino to to nie jest, ale nawet zabawne.

Blue2012
gadd
beznazwybez
AgaL
msa
msa
dag
dag
MureQ
angela2700
jakilcz
filmmaniak134