Hugo i jego wynalazek (2011)

Hugo
Reżyseria: Martin Scorsese
Scenariusz: ,

Film zrealizowany na podstawie książki Briana Selznicka. Bohaterem jest Hugo - sierota mieszkający w korytarzach ukrytych w murach paryskiego dworca, gdzie jego życie zależy od zachowania anonimowości. Kiedy jednak jego losy zazębiają się z życiem pewnej dziewczynki (Izabelle) kochającej książki oraz starca prowadzącego na dworcu sklepik z zabawkami, jego podziemne życie zostanie zagrożone. Tajemniczy rysunek, notes, skradziony klucz, mechaniczny człowiek i ukryta wiadomość od nieżyjącego ojca Hugona to elementy tworzące szkielet tej pięknej historii. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Widział ktoś już?. Jak tak to czy są tam nawiązania do "Metropolis " Langa?

Brak możliwości edycji!.
Nie "Metropolis" tylko "Podróż na księżyc"

@umbrin Naprawdę nie masz przycisku "Edytuj"? Powinieneś go widzieć po wejściu w łącze z godziną/datą.

Zajrzyj tutaj: http://umbrin.filmaster.pl/wall/1420143/#1420144 i sprawdź, czy nie widzisz "Edytuj" obok "2 godziny temu".

A skąd miałem wiedzieć, że trzeba wejść w godzinę. Intuicyjność mała.

To prawda. Cóż... Najważniejsze, że możesz już spokojnie edytować swoje wpisy. :)

Tak @umbrin, słyszałem dyskusję na TVP Kultura, gdzie o tym mówiono. Tam jest ponoć wręcz odtworzona słynna scena z filmu Meliesa. Zważywszy na Twój avatar, chyba musisz obowiązkowo na to iść. Zresztą film w ogóle bardzo chwalili, że najlepszy Scorsese od wielu wielu lat, że kapitalne wykorzystanie 3D, no i że miłość do kina aż się z filmu wylewa.

Taki nawał dobrego kina od początku roku, że aż za dużo. Właściwie co tydzień wychodzi coś co bym chętnie obejrzał. W zeszłym roku zaś na siłę musiałem szukać czegokolwiek oglądalnego.

@TylerDurden widział

Owszem, widziałem, są liczne nawiązania do "Podróży na księżyc". W zasadzie to tylko one (i cały wątek Meliesa) ratują ten dość średni film. Nie rozumiem zachwytów, takie tam filmidło do puszczenia dzieciakom w niedzielne popołudnie. No ale może nie moja bajka, ale chyba tym bardziej nie Martina...

Moje pierwsze odczucie po obejrzeniu zwiastuna: przypomina mi trochę gry "Syberia" i "Syberia 2".

Zadziwiająco dobry film i świetna gra głównego dzieciaka. Rzadko mi się zdarza, żeby podobały mi się tego rodzaju filmy (familijne z dzieckiem w roki głównej), a ten jest w porządku. Poza tym świetne zdjęcia i efekty! Ten film jest wizualnie wysmakowany tak, że nie można oczy oderwać.

Mnie zarówno dziecko w roli Hugo (Asa Butterfield ), ale też jego "partnerka" (Chloë Grace Moretz, mimo świetnej roli w Kickass) nieco irytwali, nie było to aktorstwo najwyższej klasy. Aktorstwo dostosowało się trochę do typu flimu chyba. To film familijny, taki na południe w Hallmark, spodoba się i dzieciom i rodzicom nie chodzącym do kina i prawdziwym kinomanom - i to jest geniusz Scorsese. Jako kino - jest po prostu OK. Jako film familijny - arcydzieło gatunku :)

Ładny film, serio, taki ładny, że hoho. Ale jakoś nie porwał mnie, żeby mu nie wiem ile Oscarów dawać i nad nim się zachwycać. Ot, takie porządne kino i tyle. Obejrzeć raczej warto, w końcu to Scorsese.

Juz w pierwszych chwilach efekty 3D bardzo atrakcyjne pozniej bardzo ciekawa fabula

A ja mam wrażenie że 3D było fajne tylko w kilku scenach, głównie tych w zegarze. W wielu po prostu przeszkadzało - jak bohaterowie siedzą w mieszkaniu to 3D jest zupełnie nienaturalne.

Piękna historia, fenomenalne zdjęcia, ale bardziej irytującego dziecka do tytułowej roli chyba się nie dało znaleźć! 8 za całość -2 za odtwórcę Hugo

Aktorstwo w ogóle mogło być na wyższym poziomie, irytowała mnie też muzyka, taka idealnie melodramatyczna - jak płaczą to nagle się zmienia na smutną, jak jest wesoło to jest skoczna, ciągle ją słyszałem, a powinienem wcale. Ale film i tak fajny :)

Miłe zaskoczenie. W przeciwieństwie do "Artysty" w tym filmie oprócz miłości do kina, jest jeszcze historia, są emocje, nie tylko wizualnie wysmakowane obrazy. To dobre kino familijne, czym Scorsese brutalnie zdezaktualizował ten oksymoron.

Warto obejrzeć z tego względu, że film przypomina osobę, nieco biografii i twórczości jednego z najbardziej charyzmatycznych i oryginalnych reżyserów filmowych z czasów początków kina. Nie wszystko zapewne jest tu zgodne z prawdą, ale to nie ma większego znaczenia. Jest szansa, że po obejrzeniu tego filmu część widzów zainteresuje się tą postacią. Nawet 3d (moim zdaniem ślepa uliczka kinematografii) za bardzo nie drażni w tej produkcji.
Ale kto i po co wymyślił w polskiej wersji tytułu "... i jego wynalazek"? Hugo niczego w tym filmie nie wynalazł, był tylko w posiadaniu czyjegoś wynalazku. To, czego dokonał (też nie zrobił tego samodzielnie) to odkrycie, a przecież każdy chyba wie czym się różni wynalazek od odkrycia.

prawda

Może dlatego, że podobnie brzmi tytuł książki - Wynalazek Hugona Cabreta - The Invention of Hugo Cabret?
Film dopiero zamierzam obejrzeć, ale w książce jest tak, że Hugo sam naprawia zepsuty automat, bo wszelkie zapiski i plany zostają mu odebrane. W miarę pracy doznaje jakby olśnienia ;) które ma moc sprawczą, bo gdyby nie wynalezienie mechanicznego człowieka na nowo, nie wydarzyłoby się nic więcej. Może to i trochę naciągane, a może kwestia tłumaczenia.

Piękne wyznanie miłości do kina pełne uroczych nawiązań do jego początków.

Jest rozmach, ale cała para w gwizdek. Seans można rozpocząć od ostatnich 30 minut, reszta nudna jak flaki z olejem.

Dla kogo jest ten film? Dzieciaki nie skumają nawiązań do filmów z epoki kina niemego (nie tylko Meliesa). Większość dorosłych zresztą pewnie też nie, a poza tym dostaną fabułę na poziomie przygód dzieci z Bullerbyn. Ładne to i zacne, ale raczej nudnawe.

No nie jest to film dla Ciebie na pewno, bo on jest dla dzieci, którzy nie wiedzą nic o początkach kina, i odkrywanie Meliesa i jego "Podróży na księżyc" to dla nich podróż w nieznane. Ten film nie bazuje przecież na hermetycznych nawiązaniach, do zrozumienia których potrzeba wiedzy o kinie niemym. Wszystko jest podane na tacy i wyjaśnione, w sam raz dla naiwnego widza. "Hugo" znudził Ciebie i znudził trochę mnie, bo księżyc z rakietą w oku to dla nas żadna ekscytująca tajemnica.

Wspaniały film. Muszę przyznać, że mnie zaczarował, oczarował i po prostu jest dla mnie. Melies, początki kina, Paryż, stary dworzec kolejowy i zegary - dzięki Martin.

Cacuszko dla dzieci od pana, który nakręcił taką klasykę kina familijnego, jak "Taksówkarz" i "Chłopcy z ferajny". Tym bardziej dziwi, jak bezproblemowo wyszedł mu taki cieplutko-smutny klimacik. Plus mała lekcja z historii kina niemego, która, miejmy nadzieję, wychowa kolejne pokolenia dbające o zachowanie dawnych arcydzieł. Wszyscy grają w trybie "dla dzieci", z wyjątkiem głównego bohatera, dzięki czemu jakoś daje się wytrzymać. Film chyba nie dla mnie, ale plus gwiazdka za reżyserię się należy.

papuga
Montago
NarisAtaris
TheShowStopper
AgaL
Michalwielkiznawca
alanos
Fi5heR
dag
dag
AnnaSak