Imani (2010)
Najważniejsze afrykańskie odkrycie roku. Reżyserka w sposób realistyczny i bez zbędnej przesady udokumentowała kluczowe momenty życia trzech mieszkańców powojennej Kampali, stolicy Ugandy. Olweny ma 12 lat, jest dzieckiem-żołnierzem po kilkutygodniowej powojennej rehabilitacji. Czy jest gotowy na powrót do rodziców, czy pochłoną go demony przeszłości? Z kolei Mary, silna i zdeterminowana 25-letnia służąca, która mieszka na wsi i pracuje w Kampali. Chaos w życiu spowodowany pracą i obowiązkami rodzinnymi zmusi ją do bolesnego wyboru. Ostatni bohater to Armstrong, młody utalentowany tancerz z kryminalną przeszłością, który po latach powraca do swojej dzielnicy. Film pokazuje codzienność, przeciętność nawet, jednak nie pozbawia go to momentów niezwykle intensywnych i poetyckich. Tłem dla historii jest mieszanka lokalnej tradycji muzycznej z hip-hopem.
Obraz w całości nakręcony na Red One, co potwierdza wysoką jakość technicznej realizacji w kinie wschodnioafrykańskim. To świeży portret współczesnej Ugandy w erze po Idi Amin. (afrykamera.pl)
Obsada:
- Philip Buyi Armstrong
- Rehema Nanfuka Mary
- Stephen Ocen Olweny
Wyróżniona recenzja:
"Imani" znaczy wiara
Skromny i kameralny film ugandyjskiej reżyserki, opowiada o trzech postaciach, zwykłych-niezwykłych mieszkańcach Ugandy. Na przestrzeni jednego dnia poznajemy historię – Mary, sprzątaczki, której siostra jest bita przez męża, małego Olweny z centrum resocjalizacyjnego dla dzieci-żołnierzy oraz Armstronga, tancerza hip-hopu, który pracuje z dziećmi ze slumsów, organizując pokazy taneczne. Dla każdego z nich, ten dzień jest w pewien sposób przełomowy, stawiający ...
Pod względem czysto filmowym jest średnio - nie ma tu niczego, czego nie widzielibyśmy wcześniej w innych filmach. Ale sprawdza się jako źródło wiedzy o współczesnej Ugandzie. Słowem, warto, jeśli interesujesz się współczesną Afryką.