TO (2017)

It
Reżyseria: Andres Muschietti

Kiedy w mieście Derry w stanie Maine zaczynają znikać dzieci, grupa dzieciaków musi stawić czoła swoim największym lękom. Na ich drodze staje nikczemny klaun o imieniu Pennywise, który zapisał się na kartach historii jako morderca lubujący się w zadawaniu bólu. Film oparty jest na motywach niezwykle popularnej powieści Stephena Kinga pod tym samym tytułem, która przeraża czytelników od dziesięcioleci.
(opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Niestraszny horror i wykastrowana ekranizacja przecenionej powieści Stephena Kinga. Pierwowzór był zbyt długi, rozwlekły, fabuła wielokrotnie rozsypywała się niczym rozbite lustro na fragmenty będące ni to rozdziałami zwartej narracji, ni to opowiadaniami o upiornym klaunie prześladującym dzieci – ale oryginał manewrował przynajmniej na dwóch planach czasowych i czerpał w kluczowych momentach energię ze swej asynchronicznej kompozycji. Śledziliśmy losy dzieciaków stawiających czoło krwiożerczemu, odwiecznemu Złu, a jednocześnie poznawaliśmy je jako osoby dorosłe. Warstwa psychologiczna pogłębiała się wręcz samodzielnie. W Hollywood komuś jednak poplątały się baloniki w mózgu. Ja rozumiem, że trudno zamknąć ponad tysiąc stron prozy w dwuipółgodzinnym filmie, lecz rozwiązaniem naprawdę nie jest delegowanie „dorosłej” części do sequela. Co gorsza, reżyser pokazuje strachy bez niedomówień, raz za razem zachłystując się możliwościami komputerowych efektów specjalnych. Nie tędy płynie łódka.

Kinga małomiasteczkowe horrory z zasady wypadają głupio na ekranie (choć są pojedyncze wyjątki). Tym razem jednak się mniej więcej udało dzięki iskrze reżyserskiej, dobrej młodej obsadzie i odjeżdżającemu oku Billa Skarsgarda. Niekoniecznie jest to zaległość, którą trzeba nadrabiać w podskokach, ale atmosfera jest intrygująca, a dzieciaki na rowerach (cisnące środkiem drogi bez kasków, bo to ejtisy) znów dają radę.

Najlepszy horror dekady. Niestety aż dwa lata trzeba będzie czekać na drugą część.

musze na to iść mega sie zapowiada

Obejrzałem chyba tylko po to, żeby zdać sobie w pełni sprawę, jak kompletnie mnie takie filmy nie obchodzą. Z dwojga złego (zębaty klaun vs. trzynastoletni przyjaciele) mimo, bez wątpienia, dobrej gry dzieciaków, wolę klauna, całe więc szczęście, że piloty wyposażone są w przycisk przewijania.

"Dzieci z Bullerbyn" na kwasie

BlonD1E
asthmar
ScuMmy
milosniczka
patrycja76
cvbih
arsindependent
papuga
JUMAN
psubrat