Wygnanie (2007)
Izgnanie
Reżyseria:
Andriej Zwiagincew
Mąż, żona i dwójka dzieci (chłopiec i dziewczynka) przeprowadzają się z miasta na wieś, do miejsca urodzenia ojca. Życie rodziny w starym domu w pewnym momencie zaczyna się komplikować. Film przedstawia ludzi takich jak my, którzy znaleźli się nagle w sytuacji tragicznej.(opis dystrybutora)
Obsada:
- Konstantin Lavronenko Alex
- Aleksandr Baluev Mark
- Maksim Shibayev Kir
- Maria Bonnevie Vera
Dramat psychologiczny, egzystencjalny z wątkiem wręcz kryminalnym. Doskonały!
Drugi film Zwiagincewa jeszcze lepszy niż pierwszy – obydwa mają jakąś zwiagincewowską pieczątkę, to już chyba kino rozpoznawalne. Przez 2.5 godziny siedziałam wbita w fotel – właśnie tego od kina oczekuję.
Na palcach jednej ręki można policzyć reżyserów, którzy próbują teraz kręcić takie moralitety. Owszem, Zwiagincew trochę w tym filmie przeszarżował, ale takie jest ryzyko, gdy próbuje się tworzyć arcydzieła.
A jak Ci się widzi ten specyficzny charakter zdjęć stosowany przez reżysera?
Mnie początkowo zachwycił, a po dłuższym obcowaniu stwierdzam, że dla mnie jednak zbyt malarsko, zbyt chłodno, zbyt statycznie.
Mnie zdjęcia zachwyciły zarówno w Powrocie, jak i w Wygnaniu. Podoba mi się u Zwiagincewa właśnie to, że głębsze treści łączy z pięknym obrazem. Rzeczywiście jest to dość chłodne, majestatyczne, ale jakoś komponuje się z tym całym "biblijnym" przekazem.
Mam wrażenie, że reżyser przesadną ilością artyzmu próbuje przykryć niezrozumiałość filmu. Chyba że ja jestem za tępy na ten film i może ktoś mi powie o co w nim chodzi ?
Chętnie wyjaśnię, tylko zależy czego nie rozumiesz. Bo film ma dwie warstwy. Pierwsza to, powiedzmy, dramat psychologiczny, czyli opowieść o pewnym "kryzysie małżeńskim". Ta jest dla mnie całkowicie zrozumiała i mogę ją dokładnie objaśnić. Druga to warstwa metafizyczna, ukryta pod tymi wszystkimi symbolami, w które film obfituje. Jej specjalnie bronić nie będę, bo do końca też mnie nie przekonuje, choć z grubsza wydaje mi się, że wiem o co reżyserowi chodziło. Oceniłem ten film wysoko ze względu na wątek dramatyczny i zdjęcia; jeśli chodzi o część metafizyczną to też wolałbym jakby jej nie było - film by tylko na tym zyskał.
Jeśli oferujesz się pomóc, to ja chętnie skorzystam.
Z jakiego powodu zmarła żona głównego bohatera ?
Otruła się. A otruła się, bo jej "eksperyment" się nie powiódł. Testowała miłość męża (trochę przypadkiem, bo właściwie prawie od razu chciała mu powiedzieć, że tak tylko powiedziała, że dziecko nie jego, a w rzeczywistości było przecież jego.. ale kazał jej milczeć, a potem i ona się zawzięła), chciała sprawdzić, czy naprawdę kocha ją i dzieci. W momencie gdy zmusił ją do aborcji, zrozumiała że nie, i w dodatku straciło dziecko. Zresztą próbowała się już truć wcześniej, bo była nieszczęśliwa w małżeństwie. Z psychologicznego punktu widzenia nie trudno więc zrozumieć, dlaczego ponownie sięgnęła po truciznę.
Piękne zdjęcie, niesamowite tło muzyczne. Jednak film fabułą nie dorównuje formie. Za długi, z czasem staje się męczący. Postępowanie Very oceniam jako samolubne.
W filmie zgromadzono wiele dołujących elementów - niektórzy współoglądacze stwierdzili wręcz, że za dużo, by był realistyczny. A jednak moim zdaniem taki jest - przejmująco i prawdziwie pokazuje osobę z problemami psychicznymi (depresja czy epizody depresyjne) oraz pełne napięcia sceny trudnych rozmów (lub ich braku) między bliskimi osobami.
Doskonałe, plastyczne zdjęcia, świetna muzyka (chociaż jej prawie nie ma), lodowato piękna Maria Bonnevie i do tego kompletnie nie przekonująca historia zagrana wyjątkowo drętwo. WIelkie rozczarowanie po wngniatającym w fotel Powrocie.
Powrót był genialny (tragicznie genialny). Wygnanie już nie tak doskonałe, ale nie odważyłabym się napisać, że miałkie. Dla mnie autentyzm był zachowany. Podobnie jak wysoka wartość i psychologizm fabuły.
Wygnanie z raju to bardziej skomplikowana impreza niż objawienie, więc drugi film Zwiagincewa stracił na prostocie (imo największa zaleta "Powrotu"). Wciąż to świetne kino (zdjęcia, aktorstwo), jednak czułem, że reżyser chciał powiedzieć zbyt dużo możliwie najbardziej mgliście.