Jeż Jerzy (2011)

Reżyseria: Wojtek Wawszczyk

Zapomnijcie o słodkich jeżykach z jabłuszkiem na grzbiecie. W przekręconej czapeczce, śmigający między blokami na deskorolce Jerzy jest kompletnym zaprzeczeniem swojego gatunku. Uwielbia dobre bibki i niezłe maniurki (czyt. piękne kobiety). Dla niego nie ma dylematu – kupić kwiaty dla ukochanej czy butelkę piwa – słuszne rozwiązanie jest tylko jedno. Ale życie Jeża Jerzego to nie tylko przelewki – ma na pieńku z osiedlowymi skinheadami i okolicznymi Wietnamczykami, którzy chętnie zrobili by z niego kurczaka w pięciu smakach. Pewnego dnia w skomplikowany żywot Jerzego wkracza tajemniczy Profesor. Dzięki z trudem i bólem zdobytemu DNA tworzy on klona Jeża. Nowy bohater ma zastąpić swój pierwowzór i stać się Celebrytą Doskonałym. Jednak w tym kraju jest miejsce tylko dla jednego bohatera. Prawdziwy Jeż Jerzy rusza, aby odzyskać swoje dobre imię.[opis dystrybutora kino]

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Zdecydowanie odradzam wybieranie się na toto do kina. Jeżeli najśmieszniejszymi momentami filmu mają być pierdy przekładane chujami, to ja nie skorzystam.

Naprawdę 1? The Informant oceniłeś na dwa,a jest to film co najmniej dobry także wolę się upewnić bo szczerze mowiąc wybierałem się na to to.

Naprawdę 1. Może były dwie sceny gdzie się uśmiechnąłem, za które mógłbym podwyższyć ocenę, ale to bardzo mało plusików w porównaniu do beznadziejności całości. Jeżeli to miała być satyra na współczesną kulturę masową i ludzi którzy z rechotem łykają gówno jakie się im serwuje, to na sali kinowej stanowili oni większość. Publiczność najbardziej śmiała się z pierdów i przekleństw, dokładnie tak, jak kreskówkowa publika w filmie, A "Jeż Jerzy" jest dokładnie tym, co sam próbuje wyśmiać.

Nie rozumiem zachwytów nad filmem. Animacja w „Jeżu Jerzym” jest dość amatorska, kreska raczej koślawa („Sala Samobójców” to przy tym dzieło sztuki). Fabuła kuriozalna, dialogi z serii Masłowska spotyka Saramonowicza etc. Gdyby to był normalny film z aktorami, myślę, że suchej nitki by na nim nie zostawiono, a tak przynajmniej „Jeż Jerzy” łaskocze polski sentyment do „Włatcy Móch” i tęsknotę za polską animacją dla dorosłych z prawdziwego zdarzenia.

Czy czytałaś komiks?

Jest spore prawdopodobieństwo, że autorzy "Włatców" czytali "Jeża" i obstawiam, że polski sentyment kieruje się raczej w stronę tego drugiego, jeśli ktoś jest na bieżąco z popkulturą wulgarną w zakresie filmu i komiksu. :) A kreska to jest taka jak w komiksie i zdziwiłabym się gdyby była inna.

"Włatcy" w przestrzeni telewizyjno-filmowej są zjawiskiem kultowym, "Jeż Jerzy" teraz do tej przestrzeni z poziomu trochę jednak niszowego, choć też kultowego komiksu, dopiero się dobija, dlatego też odnoszę go do świata polskiej animacji dla dorosłych (której w PL aktualnie chyba nie ma). Komiks miałam parę razy w rękach i nie jestem fanką, ale fanką "Włatców" też nie jestem.
Co do kreski, kwestia gustu, ale coś tak amatorskiego nie jest w stanie wzbudzić mojego zachwytu, nawet jeśli jest blisko komiksowego oryginału. Uwielbiam retro animację poklatkową, te wszystkie dopieszczone filmy animowane Disney-Pixar i innych, naprawdę nie umiem się delektować animacją tak 'papierową'.

Być może nie każdemu się spodoba. Być może ktoś się poczuje filmem osobiście dotknięty. Tym którzy są podatni na osobiste dotknięcia film zdecydowani odradzam. Odradzam go również tym, którzy traktują komiks jako formę dla dzieci. Pozostałych gorąco zachęcam bo to pierwszy polski film od lat zrobiony bez kompleksów, wręcz odważnie. Dobrze ułożone dialogi czytane przez świetnych aktorów (i nie tylko). Technicznie świetny. Nie tak banalny jak by mogło się wydawać.

Lubię komiksowego Jeża za humor. Niestety przeniesiony na srebrny ekran przestaje być zabawny - publiczność śmiała się głównie z wulgaryzmów, które przewyższają co prawda standardy spotykane na ulicy, ale z drugiej strony daleko im do wirtuozerii. Satyra, bo jak rozumiem miało tam jej być sporo, jest w związku w tym po prostu jadowitym waleniem po pysku kogo popadnie a pierdzący, rzygający i kopulujący ze wszystkim co widzi klon Jeża też nie pomaga. Bezcenny tylko Maleńczuk i jeżowa kreska.

Jeż Jerzy miał być wulgarny i śmieszny. Niestety wyszło tylko to
pierwsze. Większość gagów była chyba inspirowana amerykańskimi
komediami oraz dwoma najniższymi poziomami piramidy potrzeb Maslowa.
Dla tych kilku bardziej intelektualnych dowcipów nie warto tracić
czasu i pieniędzy. 80% z nich zobaczycie zresztą w trailerze.

Zdecydowanie ciężki film. Kiepskie żarty, proste i mało śmieszne nawiązania, mało interesująca fabuła, kiepsko wykorzystane kalki. Podobała mi się kreska.

Poza ciekawą animacją i naprawdę kilkoma dosyć - podkreślam, dosyć - zabawnymi wypowiedziami, "Jeż Jerzy" zawodzi. Szkoda, bo twórcom udało się zebrać ciekawą obsadę, a sam komiks cieszy się niezłą popularnością.

"Polska mistrzem Polski!" - wystarczy za wszystkie możliwe recenzje. .

Nietutejszy
bartje
adisan
Michalwielkiznawca
chaos
Fi5heR
PrzemyslawLes
karaluh
tomeknera
Piroman