Justin Bieber: Nigdy nie mów nigdy (2011)
Justin Bieber: Never Say Never
Reżyseria:
Jon Chu
Inspirująca historia i jedyne w swoim rodzaju spojrzenie na karierę Justina Biebera - niegdyś ulicznego performera w małym miasteczku, teraz znanego na całym świecie młodego idola nastolatek. (opis dystrybutora)
Obsada:
- Justin Bieber Himself
- Boys II Men Themselves
- Miley Cyrus Herself
- Sean Kingston Himself
- Ludacris Ludacris Himself
- Jaden Smith Himself
- Usher Raymond Himself
- Diane Dale Herself
- Bruce Dale Himself
- Ryan Good Himself
- Allison Kaye Herself
- Carin Morris Herself
- Scrappy Stassen Himself
- Kenny Hamilton Himself
- Scooter Braun Himself
- Mama Jan Smith Herself
- Jeremy Bieber Himself
- Antonio Reid Himself
- Randy Phillips Himself
- Snoop Dogg Himself
- Reginald Jones Keyboards
- Taylor James DJ
- Melvin Baldwin Drums
- Daniel Kanter Musical Supervisor / Guitar
- Thomas Martin Musical Supervisor / Guitar
- Bernard Harvey Bass
- Dominic Manuel Background Vocalist
- Delfin Lazaroii Background Vocalist
- Christopher Abad Background Vocalist
- Micah Tolentino Background Vocalist
- Marvin Millora Dance Captain
- Anthony Carr Dancer
- Anis Cheurfa Dancer
- Nicholas DeMoura Dancer
- Aja George Dancer
- Antonio Hudnell Dancer
- Raymond Mora Dancer
- Jeremy Marinas Dancer
- Jonathan 'Legacy' Perez Dancer
- Straphanio 'Shonnie' Solomon Dancer
- Michael Vargas Dancer
- Hayden Thompson Himself
Czego to człowiek nie zrobi byle się do sesji nie uczyć. Film tylko i wyłącznie dla fanek, momentami odrzuca od ekranu, a czasami ogląda się to jak Klan albo jakąś inną telenowelę. Spodziewałem się epickiego gniota i go nie dostałem, chociaż twórcy bardzo się starali. .
Czyżbyś obejrzał już wszystkie inne filmy nakręcone od początku istnienia kinematografii? Bo nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenie, po co ktokolwiek miałby to oglądać.
Z tego samego powodu dla którego czasem oglądam polskie komedie, muszę czasem obejrzeć coś złego, taka mała, masochistyczna przyjemność. Poza tym ten film jest nominowany do filmasterów w kategorii "najgorszy film" i nie byłoby nawet krótkiej recenzji (czy jak to się teraz nazywa), toż to wstyd.