Kill Bill: Cz. 2 (2004)

Kill Bill: Vol. 2
Reżyseria: Quentin Tarantino

Druga część polowania na Billa i jego kompanów w wydaniu Czarnej Mamby. Mniej akcji, więcej dialogów. Ale ciagle mnóstwo jatki i humoru, jak to u Tarantino,

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Cześć druga zyskuje dzięki Billowi, który jest ciekawą postacią, nawet jeśli jednocześnie morderczym draniem. Poprawiła się też spójność akcji a z nią pojawił się wreszcie jakiś klimat. Może zawieść jedynie tych, którzy po części pierwszej czekali na jeszcze więcej jatki. Pozostali ucieszą się, że zamiast tego otrzymali nieco więcej dobrego starego Tarantino.

Film równie dobry jak część pierwsza, mimo, że dość znacząco od "jedynki" inny. Polecam.

Podobnie jak część pierwsza, nie podoba mi się i to bardzo.

Lepiej niż część I, no i l'Arena Ennio Morricone :)

Zdecydowanie lepszy film niż pierwsza część. Więcej doalogów w tarantinowym stylu, mniej głupawej jatki (w pierwszej części była właściwie tylko jatka). Czegoś jednak brakowało. To nie był Pulp Fiction. Daleko do niego.

Krew sika równie często jak w części pierwszej, ale film zdziebełko lepszy. Tak o jeden punkcik.

Tę część w przeciwieństwie do poprzedniczki uważam za bardzo dobry film. Dobrze opowiedziana historia, która dzięki znacznie mniejszej brutalności ratuje całą opowieść.

Tarantino, który nie wymiata, ale za to daje radę.

Piękne rozwiniecie i zakończenie poprzedniej części. Klimat troszeczkę inny bardziej stateczny. Delikatnie wtórny, jezeli oglądamy go w bliskim towarzystwie Vol. 1. Jednak jako Całość filmy są C U D O W N E.

QT podobno przymierza się do trzeciej części:)

mmmm ciekawe...

Główną bohaterką ma być córka tej murzynki, która na początku filmu walczy z Mambą. Quentin powiedział, że film nieprędko powstanie, bo premierę zapowiedział na około 2013 rok. Trochę poczekamy.

Ano faktycznie: Tarantino Announces Kill Bill 3.

Zresztą teraz przypominam sobie, że mówił o tym już podczas premiery Kill Bill 2, zaznaczając, że do trójki poczeka co najmniej 10 lat. Zostały więc jeszcze 3-4 :)

Kill Already Dead Bill??

Ewentualnie:
- "Kill Bill Jedna Druga" inspirowane "Młodymi Wilkami"
- albo "Bill Reloaded" - w reżyserii braci Wachowskich
- albo "Kill Bill - Resurrecion" - reżyseria G.Romero
- albo nawet "Evil Bill" - reżyseria Sam Raimi
Jest wiele możliwości, multum.

Film obejrzany po latach przerwy, podobnie jak Pulp Fiction, zrobił na mnie spore wrażenie. Niekończąca się rozwałka z pierwszej części ustępuje miejsca kapitalnym, w przeważającej części, dialogom. Narracja trochę zwalnia, robi się kameralniej. Dodaję punkcik...

Ha! Zgadza się - więcej świetnych dialogów, mniej teledyskowych scen walki - i punkt więcej! Co prawda każdą część oceniłam o 2 gwiazdki niżej od Ciebie, ale co tam :)

Pogadajcie tak jeszcze trochę, to może jednak się skuszę w środe na seans w TVN. Przez Kill Billa dostałam alergii na Tarantino, która przeszła mi dopiero po Bękartach

Jeśli dostałaś tej alergii po Vol 1, to Vol 2 jest zdecydowanie bliższe Bękartom, chociaż też ma swoje śmiesznostki, takie jak sceny u starego mistrza sztuk walki. Ja tam radzę zaryzykować. :)

Dla mnie obie części są perfekcyjne jeśli chodzi o filmowe rzemiosło. Pomysłowość Tarantino, inspirowana tysiącami obejrzanych filmów, nie zna granic. W trakcie seansu cieszyłem się jak głupi. Każdą scenę Tarantino mógł rozegrać na setki sposobów, ale myślę, że jego geniusz przejawia się min. w tym, że potrafi wybrać ten jeden sposób, który okazuje się wyborny, a do tego scena zachowuje spójność z poprzednimi i stwarza idealną bazę dla kolejnych.
Często są to jakieś szczegóły. Np. czarno biała scena gdzie zmasakrowana Panna Młoda leży na posadzce kaplicy i wyjawia tajemnice pochodzenia dziecka Billowi. Szczegół który przykuł moją uwagę to moment w którym Bill oddaje strzał w głowę bohaterki. Ten moment zaskakuje, bo strzał pada w momencie wypowiadania przez nią ostatniej sylaby. Tym strzałem jakby akcentuje ostatnie słowo wypowiadane przez nią, ale przede wszystkim absolutnie zaskakuje widza, wręcz szokuje. Nie do tego jesteśmy przyzwyczajeni w kinie. Oprawca zwykle oddaje strzał niejako przygotowując na to widza i swoją ofiarę. Oczywiście, Tarantino nie odrywa Ameryki, a tylko, albo aż, bardzo trafnie wykorzystuje znany mu chwyt filmowy.
Seans obu części to była dla mnie uczta składająca się właśnie z takich smacznych "kąsków".
Powtórzę za Turinem, że Kill Bill będzie najprawdopodobniej dobrą zabawą przede wszystkim dla tych którym "wystarczą" te tzw. smaczki, nawiązania, czy cytaty odnoszące się do dorobku całej kinematografii, bo poza tym mamy samą przemoc, bardzo sugestywną zresztą.
Polecam gorąco ponowny seans, bo dla mnie, po latach, te filmy to znaczące odkrycie.
Aquilla, śmiało :)

Grrr - double post

O dwie klasy lepszy od pierwszej części, co nie znaczy, że jakoś specjalnie genialny. Kilka scen zrobionych świetnie (zakopywanie, rozmowa o superbohaterach), kilka scen okropnych (scena z okiem - jak ja nie cierpię takich klimatów), ale ogólnie to wciąż tylko efektowna jatka, z małą ilością tak lubianych przez nas dialogów według Quentina. Główny plus to kolejny dowód na prawdziwość mojej teorii - jeśli chodzi o muzykę większość reżyserów może Tarantino buty pucować.

Ja oceniam go niżej od jedynki, w której był polot, tempo i większa zabawa kinem ( nawet anime! ). Ilość smaczków podobna w obu częściach, ale końcówka dwójki zawodzi. Muzyka lepiej dobrana w jedynce bez wątpienia.

Tak jak z częścią 1, mam osobiste uwielbienie dla tego filmu i jestem bezkrytycznie nim zachwycony

film świetny, ale co tu dużo pisać, wystarczy odczytać nazwisko reżysera!

To żaden argument. :P Reżyserom z nazwiskiem zdarzają się wpadki.

świetny film !

Uwielbiam ten film!

Dobry film

Uwielbiam ten film.

świetny film !

Wspaniała produkcja!

świetny film!

wow great!

Świetny film uwielbiam!

Świetny film !

mistrzostwo

Uwielbiam tutaj wracać.

BlonD1E
kocio
pkudron
TomaszKoczar
hrabalka
z0rin
asthmar
Efunia
Theomachypv
madziawujnik