Bitwa o Algier (1966)

La Battaglia di Algeri
Reżyseria: Gillo Pontecorvo

Akcja obejmuje okres od zimy 1957 do końca 1960, cofając się w retrospekcji do wypadków 1954 roku. Dały one początek narodowowyzwoleńczej walce ludu algierskiego. Opis ogranicza się do miasta Algier, a właściwie do jego arabskiej dzielnicy Kazby.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Paradokument traktujący o wydarzeniach z Algierii z lat 50-tych, które w dużej mierze przyczyniły się do uzyskania przez ten kraj niepodległości. Obraz pokazujący smutne oblicze terroryzmu, gdzie w imię wyższych idei, poświęcone zostaje zdrowie i życie wielu niewinnych ludzi.

"Obraz pokazujący smutne oblicze terroryzmu, gdzie w imię wyższych idei, poświęcone zostaje zdrowie i życie wielu niewinnych ludzi." ??? :D

Algierczycy w swoich niepodległościowych dążeniach zdecydowali się na radykalne kroki. Przyjęli strategię terroru, a swoje ataki skierowali nie tylko na służby bezpieczeństwa, ale także na zwykłych obywateli w tym też kobiety i dzieci, które nie były stroną konfliktu ani nie miały mocy decyzyjnej, by wojenny pat rozwiązać.

Armia Krajowa, atakując skolonizowane przez Niemców polskie wioski także nie patrzyła zbytnio na ludność cywilną. Raczej rzekłbym, iż to nieodłączny element każdej walki o niepodległość, a nie "smutne oblicze terroryzmu". :)

Jak zwał tak zwał. Będę się dalej trzymał tego, że w "Bitwie o Algier" mieliśmy do czynienia z typowymi działaniami terrorystycznymi wymierzonymi głównie po to by wywołać efekty psychologiczne i społeczne. To, że takie akty przemocy były często wykorzystywane w działaniach niepodległościowych to zasługa dużej ich skuteczności.
A czy możemy to nazwać smutnym obliczem czy nie smutnym to kwestia indywidualnego odbioru widza. Dla mnie sytuacja, w której giną niewinni ludzi, dodatkowo w sposób tak wyrafinowany, nie pozostawia obojętnym.

film obrazuje jak uczucia wpływają na zachowanie ludzi, jak budują ich ducha walki a jednocześnie zaślepiają i doprowadzają do różnego rodzaju okrucieństw, których na trzeźwo człowiek by nie był w stanie się dopuścić. Mimo upływu około 50lat myślę, że nie wiele się zmieniło w kwestii prowadzenia misji "pokojowych" w różnych regionach świata. Należy jednak pamiętać, że zawsze gdzieś na szczycie jest banda polityków, których pięknym słowom dajemy się na co dzień omamić!

Klasyczne kino polityczne, gdzie umiejętnie połączono warstwę fabularną i dokumentalną. Potwierdzenie, że idee lat 60-tych miały swoje artystyczne realizacje. Tak mnie naszło, że dzisiejsza banalność i inercja wynika z braku idei.

microust
AniaVerzhbytska
tropicielkoni
doktorpueblo
jakilcz
dcd
dcd
wildisthewind
Elsa
jango
monclivie