Matka Fausty została przed laty brutalnie zgwałcona. Dziewczyna, długowłosa piękność, na twarzy której nigdy nie gości uśmiech, jest owocem tego gwałtu. Fausta nigdy się nie uśmiecha, bo jej matka nakarmiła ją tytułowym ′mlekiem smutku′, które zgodnie z peruwiańskimi przekazami wypełnia piersi ofiar gwałtów, przemocy i terroru. Dziewczyna żyje też w nieustannym strachu, a największym lękiem napawa ją chodzenie po ulicach. (opis dystrybutora)
Subtelna i wzruszająca historia Fausty, która stopniowo przełamuje "wyssany z mlekiem matki" lęk przed światem.
W drugim filmie Llosy ponownie dochodzi do spotkania ludowych wierzeń i tradycji z cywilizacją będącą codziennością ludzi zachodu. "Gorzkie mleko" jest mniej hermetyczne niż wcześniejsza "Madeinusa", co po części wiąże się z zastąpieniem andyjskiej wioski przedmieściami Limy.
duży minus za dosłowność "metaforycznego zakończenia".
Dużo dobrego można napisać o tym filmie. Zabiera nas w ciekawą podróż do nieznanego świata - w tym przypominał mi Samson & Delilah. Jest sugestywny, nie popadając w przesadę, nie grając na uczuciach. Do tego przekonująco zagrany, a na domiar dobrego, z wybitną ścieżką dźwiękową, ktorej gitarowe pobrzdękiwania kojarzyły się z Truposzem. Szkoda tylko że temat zupełnie mi obcy.
Piękny i wzruszający!
Piękne zdjęcia i świetna muzyka. I tyle dobrego o tym filmie.
Nie mogłam się pozbyć wrażenia, że Madeinusa, która marzyła o Limie, wreszcie tam dotarła. To jeszcze lepszy film Llosy niż poprzedni, bardziej dopracowane zdjęcia. Solier znowu znakomita. Klimat tego filmu jest niezwykły, razem z Faustą wędrujemy po zakątkach Peru od biednej wioski po bogate przedmieścia Limy, od zabobonnych wieśniaków po wykształconych wrażliwych muzyków. Wioska jest dniem, Lima nocą, zupełnie dosłownie, nie tylko dlatego, że poza wioską w Fauście budzi się lęk. OST - wybitne!