Lacombe Lucien (1974)
Reżyseria:
Louis Malle
Niestety, ten film nie ma jeszcze porządnego opisu.
Spróbuj na IMDb.
Obsada:
-
Pierre Blaise Lucien Lacombe
-
Aurore Clément France Horn
-
Holger Löwenadler Albert Horn, the tailor
-
Therese Giehse Bella Horn
-
Stéphane Bouy Jean-Bernard
-
Loumi Iacobesco Betty Beaulieu
-
René Bouloc Faure
-
Pierre Decazes Aubert
-
Jean Rougerie Tonin, the chief of police
-
Cécile Ricard Marie, the hotel maid
-
Jacqueline Staup Lucienne Chauvelot
-
Ave Ninchi Mme Georges
-
Pierre Saintons Hippolyte, the black collaborator
-
Gilberte Rivet Lucien's mother
-
Jacques Rispal M. Laborit, le propriétaire
-
Jean Bousquet Peyssac, the schoolteacher
-
Franz Rudnick
-
Jean-Louis Blum
-
Claude Marcan
-
Jean Maurat
-
Gabriel Cabessut
-
Mimi Juskiewenski
-
Albert Tillet
-
René Thauran
-
Philippe Henriot On sam
-
Mimi Juskienwenski
-
Jean Mourat
-
René Thouron
Oglądając film przypomniał mi się dowcip o skinie, który spotyka na ulicy murzyna arabskiego pochodzenia. Już zakasa rękawy, żeby obić delkiwentowi twarz, ale wcześniej rzuca do niego z ciekawością: "A ty dokąd w ogóle idziesz?". "Do synagogi" - odpowiada murzyn. Skin reaguje ze wściekłością: "Nie prowokuj stary, nie prowokuuuj". Lacombe Lucien to jeden z najważniejszych produkcji w twórczości Luisa Malle. Poruszając temat francuskich kolaborantów współpracujących z III Rzeszą, rozpętał burzę w swoim kraju, a fala krytyki jak na niego spadła, zmusiła go nawet do emigracji. Nie jestem historykiem, by włączać się w dyskusję na temat postaw społecznych Francuzów w obliczu hitlerowskiej inwazji. Nie spodobało mi się jednak, jak Malle zrobił ten film. Owszem - zapamiętam miło zdjęcia pięknej prowincji. Mam jednak wrażenie, że do scenariusza można się było zdecydowanie bardziej przyłożyć, bo chwilami czułem się jak skin z w/w dowcipu.
Poruszenie w filmie tematu fracuskich kolabotantów było w czasach nakręcenia filmu niezwykle ważne. Temat ten przypominał wówczas wysprzątany salon ze śmieciami zamiecionymi pod dywan. "Lacombe Lucien" stanowił odsłonięcie tylko rogu tego dywanu, ale wywołał reakcję przypominającą wsadzenie kija do mrowiska. Być może można to było zrobić lepiej, ale i tak ten film zasługuje na uwagę. Dla mnie to jedna z ciekawszych pozycji z połowy lat siedemdziesiątych.