Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (2009)

Män som hatar kvinnor
Reżyseria: Niels Arden Oplev

Mikael Blomkvist, dziennikarz śledczy gazety Millenium, przegrał proces z magnatem finansowym i czeka na odsiadkę. W tym czasie inny magnat, przedstawiciel starej fortuny, wynajmuje go do odkrycia zagadki zniknięcia jego ukochanej siostrzenicy 40 lat temu. W śledztwie pomoże mu zamknięta w sobie, zadziorna hakerka Lisbeth Salander. Podejrzani są "wszyscy i nikt" z rodziny Vanger.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Genialne! Od początku do końca napięcie, ale nie stres. To chyba siła oddziaływania Skandynawów. :) To teraz trzeba przeczytać książkę.

Bardzo jestem ciekawa, jak po filmie odbierzesz powieść. :) A po jakiemu oglądałaś??

Film bardzo mi się podobał, ale mam trochę mieszane uczucia. Może dlatego, że obejrzałam go na drugi dzień po przeczytaniu książki... Powieść polecam koniecznie! Film zaraz po niej.

Film to niewątpliwie dobry, choć przyszło mi skonfrontować go z bardzo dobrą książką i własnymi wyobrażeniami na temat bohaterów. Gdybym obejrzał go nie czytając wcześniej książki, na pewno ocena byłaby wyższa. Nie do końca przekonała mnie filmowa Lisbeth Salander.

Moim punktem odniesienia jest obejrzana wcześniej ekranizacja Finchera i kawałek drugiej części książki, ale mogłabym skwitować "Män som hatar kvinnor" tymi samymi słowy.

Rewelacyjny Michael Nyqvist.

Co do filmu nie mam żadnych zastrzeżeń. Trzyma w napięciu niemal przez cały czas i przez 2,5 godziny nie było momentu dłużyzny. Muszę dodać, że książki nie czytałem, dlatego fabuła była dla mnie zaskoczeniem.

Uwagę mam natomiast do plakatu, który według mnie kompletnie nie pasuje. Nie zachęca on do obejrzenia filmu, szczególnie przez osoby, które nie znają postaci Lisbeth (jednoznacznie kojarzy się z "jakimś emo"). Mało brakowało a ominąłbym dobry film.

Znakomity film chwyta za kule w pierwszych minutach i tylko czasami daje odetchnąć.

Świetna muzyka i kolorystyka, montaż chwilowo ocierający się o geniusz. Szkoda tylko, że film momentami jest nieco chaotyczny, nie mam pojęcia, jak widzowie nieznający książki mogli się w nim połapać.
Film chyba niskobudżetowy, co ma swoje plusy (nie ma holiłódzkich efektow) jak i minusy (troszkę przyoszczędzono na liczbie aktorów) Jestem zaskoczona zwłaszcza wątkiem kuratora - został pokazany z jednej strony odpowiednio brutalnie, z drugiej nie przesadzono z sadyzmem - a to jest pewna sztuka.

Ja nie czytałem, a wcale nie miałem wrażenia chaosu. Dla mnie był tam bardzo czytelny rozwój akcji - zakręty służyły tylko temu, żeby pociągnąć ją jeszcze dalej, a nie żeby widzowi zamącić. Oczywiście nie byłem w stanie ogarnąć co kto robił w rodzinie Vangerów z wymiany krótkich uwag bohaterów, ale to się z czasem wyjaśniało w trakcie i nie było uciążliwe.

(A pewnie chodziło ci o kuratora. =} Ciekawie skonstruowana postać)

Wydawało mi się, że początek był troszkę chaotyczny - ale może to przez to, że książka rozkręcała się o wiele wolniej, spokojniej i było podanych o wiele więcej szczegółów (wiadomo - gruba jak encyklopedia), np. Mikael i Cecilia mieli krótki romansik. Kuratora poprawiłam, bo mi się tytuły pokręciły - od siebie dodam jeszcze, że pół książki się głowiłam, po co był ten wątek - żeby pokazać osobowość Lisbeth? Teraz już wiem - kurator odgrywa swoją rolę w drugiej części.

A tak na marginesie - to jeden z nielicznych filmow, przy których po napisach końcowych myślałam sobie "już? Tak szybko?" Po czym patrzę na zegarek - 2,5 godziny.

A jeszcze ciekawostka - w Gliwicach nie było tego filmu w żadnym kinie, poza wybitnie studyjno-offowym Amokiem. Naprawdę jest to kino aż tak niszowe?

Heh, nazwa tego kina od dawna mnie fascynuje... =} Faktycznie dziwne, bo to jest po prostu nieco bardziej ambitnie zrobiony film mainstreamowy.

Mnie bardzo podobał się motyw ze szklanką wody w piwnicy w finale. Prawdziwe zło najlepiej ukazać uciekając się do najprostszych zabiegów, nie do wyrafinowanych tortur.

Tu akurat pełna chwała należy się Larssonowi, bo w książce ta scena też była majstersztykiem.

A Amok - nazwa jak nazwa - ważne, że kino ma cudny klimacik i trzrba będzie tam częściej zaglądać.

Mnie ta scena nie poruszyła specjalnie, za to nieodparcie kojarzyła mi się z "Piątym elementem", gdzie Oldman w roli złego krztusi się i nie może się doczekać pomocy - tamten film był dużo słabszy, ale ta scena miała tam o wiele mocniejszy wydźwięk.

Właśnie się dowiedziałam, że Hollywood kręci sobie swoją wersję tej książki, więc najpewniej zostaniemy uraczeni dwoma wersjami wszystkich tomów. Lisbeth i Michael po Hollywódzku? Mam mieszane uczucia :/

Ponieważ jestem świeżo powalona książką, nie mogłam sobie odmówić. Trzy osoby w kinie nie zwiastowały najlepiej, plus zawsze boję się ekranizacji dobrych książek. Tym razem jest naprawdę dobrze. Jak na książkę tak wielowątkową i pełną szczegółów, film jest dobry, chwilami bardzo. Nie psuje wrażeń z czytania. To porządne kino, raczej obyczajowe, niż sensacyjne. Brawo za fantastyczną rolę Noomi Rapace.

Po bardzo pozytywnych komentarzach spodziewałem się lepszego filmu. Brakuje mi trochę oryginalności i konsekwencji w budowaniu fabuły. Milenium broni się bardzo dobra realizacją. Nie nudzi nawet przez chwile. Dwie i pół godziny mija naprawdę szybko.

Dwie i pół godziny jak psu w... ogon. Ostrzegam... Dialogi jakby scenarzysta nie czytał po napisaniu, fabuła nie trzyma się kupy, przy niektórych scenach zęby bolą. Dlaczego ludzie to polecają??? Nic nie rozumiem.

Bo to niezły thriller na podstawie dobrej książki. Dobrze zagrany, zrealizowany i chowający odrobinę więcej niż tylko zagadkę kryminalną. Mi się bardzo podobał.

Obejrzałam do końca ponieważ liczyłam, że coś się może wydarzy... Ogromna strata czasu. Naiwna fabułka, kompletnie nie przekonujące postaci. Zdecydowanie odradzam. Punkt tylko za piękne skandynawskie plenery.

Wciągnęło mnie, mimo, że wszystko już gdzieś było. Tyle, że to co wcześniej widziałem głównie w holiłudzkich filmach tutaj zyskuje świeższy wymiar z racji pochodzenia książkowego pierwowzoru i twórców ekranizacji. Dobra rozrywka.

Bardzo solidny thriller europejski. Wciągający scenariusz i poprawne zdjęcia. Obowiązkowa lektura dla fanów kryminałów.

nowy oddech kryminału

Jestem zaskoczony tym filmem, bardzo dobre kino dla tych ktorzy lubia rozwiazywac zagadke razem z głównym bohaterem, fajny klimat tajemnicy, polecam

Solidne skandynawskie kino. Podobał mi się bardziej niż "Dziewczyna z tatuażem" Finchera.

Czytałam wszystkie części trylogii ,wciągające w niektórych momentach bardzo mocna akcja, szczególnie zaciekawiłą mnie osobowość głównej bohaterki Salander, polecam książkę.

kotskacukru
bartje
Szklanka1979
exxxpresja
NarisAtaris
alanos
AnnaSak
PiotrKowalski
asia1298
mrci