Meduzy (2007)
Podczas własnego wesela Keren łamie nogę i nowożeńcy muszą zrezygnować z miesiąca miodowego na Karaibach, zadowalając się namiastką wakacji w drogim lecz fatalnie ulokowanym hotelu przy autostradzie w okolicach Tel Awiwu. Tajemnicza, ruda dziewczynka wychodzi z morza prosto w objęcia Batyi. Pogrążona w letargu i depresji od czasu rozstania z narzeczonym Batya, w towarzystwie dziewczynki czuje się zupełnie odmieniona, więc mimo licznych trudności postanawia się nią zaopiekować. Joy – szukająca w Tel Awiwie pracy emigrantka z Filipin, zostaje opiekunką opryskliwej starszej pani. Przypadkiem udaje jej się pojednać staruszkę ze skłóconą od lat córką. Meduzy, film składający się z kilku przeplatających się luźno wątków, jest zbiorowym portretem mieszkańców Tel Awiwu, dryfujących po powierzchni życia w poszukiwaniu miłości, pamięci lub zapomnienia.
Obsada:
- Sarah Adler Batia
- Nikol Leidman Dziewczyna
- Gera Sandler Michael
- Noa Knoller Keren
- Ma-nenita De Latorre Joy
- Zaharira Harifai Malka
- Tsipor Aizen Tamar
- Bruria Albeck Relly
- Ilanit Ben-Yaakov Galia
- Assi Dayan Eldad
- Miri Fabian Nili
- Shosha Goren Tikva
- Tzahi Grad Police Man
- Johnathan Gurfinkel Amir
- Amir Harel Doktor
- Tami Harel Pielęgniarka
- Yitzhak Hizkiya Eytan
- Dror Keren Taxi-Driver
- Efraim Keret Ice seller
- Etgar Keret Manager
- Naama Nisim Neomi
- Shalom Shmuelov Menachem
- Amos Shoov Eyal
- Yali Sobol Amir
- Liron Vaisman Shiri
Zwiastun:
Wyróżnione recenzje:
Meduzy
Człowiek to statek zamknięty w butelce, dryfujący wciąż w tym samym miejscu. Szuka przestrzeni, jednak nie może do niej się przedostać. Czeka na wiatr, by nabrać rozpędu, by mknąć przed siebie. A gdy już się wydostanie szuka swego miejsca, lecz nie może go znaleźć... Batya właśnie rozstała się z chłopakiem. I chociaż wydawało się jej, że szybko się pozbiera to ...
"Tylko syf i meduzy"
Uwielbiam prozę Etgara Kereta i jak tylko nadarzyła się sposobność obejrzenia filmów związanych z jego osobą - jednego przez niego współreżyserowanego, drugiego na podstawie jego opowiadania - od razu to zrobiłam. Nie jestem natomiast specjalistką od Izraela. Mam bardzo pobieżne informacje i wyobrażenie o tym państwie. Z tego powodu zarówno prozę jak i filmy (szczególnie "Meduzy", mniej "Wristcutters") odbierałam głównie ...
Film tak naprawdę o niczym, ale mnie to jakoś tak wzruszyło... To było niesamowite... I te oczy dziewczynki...
Meduzy to film o czymś więcej niż życiu,
o czymś niemożliwym a jednoczesnie w zasięgu ręki, o wymazywanej przeszłosci, która nagle dopada i dobija.. o człowieku "który nie ma żagli, tylko podstawę a pod nią.. są już tylko meduzy. Ma on suche usta, choć wokół pełno wody.." Niesamowity..
Zagubienie i wyobcowanie bohaterów, którym łatwiej porozumieć się z obcymi ludźmi niż członkami rodziny.
Mocno melancholijnie mnie nastroił...
W moim odczuciu typowe współczesne arcydzieło nijakości. Losy kilku postaci, które mogą się nieco splatać lub nie, które mogą się potoczyć we wszystkie możliwe strony, zakończyć się na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby lub wcale się nie zakończyć, bo po prostu w scenariuszu nie będzie kontynuacji. Dodać trochę tajemnicy (dziewczynka, która wyszła z morza, a potem nagle znikła), zaznaczyć brutalność i absurdy codzienności i jest film, na pozór o czymś, a naprawdę o niczym. Taki kolaż o codzienności, jaki mógłby stworzyć każdy opisując fragmenty losów kilku dowolnie wybranych osób.