Przenicowany świat (2008)
Obitaemyy ostrov
Reżyseria:
Fiodor Bondarczuk
Przenicowany świat to próba ukazania jednostki w starciu z totalitarnym systemem, refleksja nad mechanizmami władzy i rolą elit. Statek rosyjskiego kosmonauty rozbija się na odległej planecie Sarkasz. Okazuje się, że jest to świat totalitarnej dyktatury. Rządzi nim pięciu anonimowych władców, którzy manipulują społeczeństwem za pomocą specjalnych nadajników. Maksym wstępuje w szeregi rządowego Legionu. Po odmowie wykonania egzekucji cudem uchodzi z życiem i trafia do terrorystycznej opozycji. Niespodziewanie dla samego siebie, zostaje bojownikiem podziemia. Czy tę walkę można wygrać?
Przenicowany Świat (Обитаемый остров) został nakręcony na podstawie książki braci Strugackich pod tym samym tytułem.
Obsada:
-
Sergei Barkovsky Nolle Renadu
-
Fyodor Bondarchuk Prosecutor
-
Pyotr Fyodorov Gai
-
Sergey Garmash Zef
-
Yuriy Kutsenko Veper
-
Andrey Merzlikin Fank
-
Anna Mikhalkova Ordi Tader
-
Aleksei Serebryakov Pilgrim
-
Yuliya Snigir Rada
-
Vasiliy Stepanov Maxim
-
Mikhail Yevlanov Chachu
-
Ignat Akrachkov Prosecutor's secretary
Dziwna rzecz, zdecydowanie bardziej podobała mi się II część. Ta wydała mi się bardziej plastikowa i niedopracowana technicznie, efekty naprawdę marne. Szkoda Strugackich.
O ile fabuła rysuje się bardzo ciekawie (w końcu to Strugaccy) to wykonanie całkowicie nawaliło. Główny aktor jest tak słodki, że niedobrze się robi, do tego przez pierwszą część filmu ma non stop przyklejony głupawy uśmieszek. Dramatyzm dialogów powala niczym w najlepszej polskiej telenoweli. Do tego historia została poszatkowana tak, że momentami trudno się połapać, o co chodzi. Jedyne co wyniosłam z tego filmu, to silne postanowienie przeczytania oryginału.
Przez cały czas, kino rosyjskie widziało mi się jako stricte komunistyczne, gorsze nawet niż polskie. Jednak ten film skutecznie zmienił moje spojrzenie na dokonania rosyjskiej kinematografii.
Świetnie zrealizowana historia, poprowadzona dynamicznie, z wyczuciem. Polecam wszystkim fanom fantastyki w klimatach totalitarnych. Oglądać tylko w tandemie z drugą częścią: Starcie, gdyż tworzą jedną całość.
Film mnie naprawdę zaskoczył. Moment wytchnienia od amerykańskiego kina. Wielki plus za język rosyjski (w sumie to innego wyjścia nie ma:)) dzięki, któremu powstał specyficzny klimat. Totalitarny świat i walka z nim. To jest właśnie to co lubię:)
Pierwsza część gorsza od drugiej (Przenicowany świat: Starcie), a druga też nie najlepsza. Nie znam powieści, ale znając Strugackich, na pewno lepiej przeczytać niż to oglądać.
Witam w klubie :) . Ja już książkę nabyłam drogą kupna i mam nadzieję niedługo zmyć wrażenie po tym filmie (bo sama koncepcja fabuły świetna)
Fabuła też mi się tak sobie podobała. Za proste. :-) Ale styl Strugackich sprawia, że pewnie czyta się dobrze. Może nawet jest to bardziej wyrafinowana historia, a Bondarczuk ją maksymalnie uprościł? Strasznie mnie denerwował ten Mak Sim, z utlenionymi włoskami, które każdy myślący człowiek, znajdując się w jego sytuacji, by obciął! A jemu nawet spod czapki zawsze wystawały blond kędziorki.
Uwielbiam antyutopie, więc mnie fabuła odpowiada. A co do bohatera - oglądałam to z bandą kumpli. W połowie seansu nie wytrzymałam i rzuciłam: Czy wy też macie ochotę dać mu w dziób za każdym razem, kiedy tak szczerzy zęby? Odpowiedziało mi chóralne TAAAAAAAAK.
Też lubię dystopie! :-) To hasło działa na mnie jak magnes. Ta mnie po prostu nie porwała.
A ja miałam ochotę potrząsnąć tą dziewczyną. Kino SF przyzwyczaiło mnie do ciekawych ról kobiecych. Gdzie jak gdzie, ale w kosmosie dziewczyny nie muszą już walczyć o równe traktowanie. :-)