Wyspa (2006)
Ostrov
Reżyseria:
Paweł Łungin
Druga Wojna Światowa. Barka, na której Anatolij i jego starszy towarzysz Tichon przewożą węgiel, zostaje schwytana przez niemiecki statek patrolowy. Anatolij błagając Niemców o litość, w akcie desperacji zabija swojego kapitana. Niemcy zostawiają zdrajcę na statku, ale dzięki pomocy mnichów z pobliskiej wyspy, Anatolijowi udaje się przeżyć...Lata mijają. Anatolij jest szanowany na wyspie za pomoc, którą okazuje odwiedzającym. Jednak, okropny czyn, którego się dopuścił w czasie wojny, nie daje mu spokoju. Nie spodziewa się, że pod koniec życia, zostanie mu on wybaczony.
Obsada:
-
Pyotr Mamonov Father Anatoli
-
Viktor Sukhorukov Father Filaret
-
Dmitriy Dyuzhev Father Iov
-
Yuri Kuznetsov Tikhon
-
Viktoriya Isakova Nastya
-
Nina Usatova Widow
-
Yana Yesipovich Dziewczyna
-
Olga Demidova Woman with child
-
Timofei Tribuntsev Young Anatoli
-
Aleksei Zelensky Young Tikhon
-
Grigori Stepunov Child
-
Sergei Burunov Adjutant
-
B. Aleksandrov German
-
B. Pantyukhin German
-
S. Gorozhanin German
-
Ye. Sevruk German
-
A. Khabediya German
-
A. Zakusilo German
-
V. Zinenkov Monk
-
D. Kozlov Monk
-
V. Nikolashin Monk
-
S. Samokhin Monk
-
F. Starykh Monk
-
S. Sharapov Monk
-
A. Yakovlev Monk
-
V. Koryuzlov Monk
-
L.I. Startseva Laywoman
-
Z.K. Alekseyeva Laywoman
-
M.A. Semeryakova Laywoman
-
M.V. Tyagnybida Laywoman
-
Valeri Lisin Layman
To po prostu niezwykła rzecz. Film tak oszczędny w środkach, niemal czarnobiały, subtelny, stonowany, a przez cały czas magicznie wkręcał mi się w głowę jak modlitwy ojca Anatolija. Wszystko jest tu misterne w swojej prostocie, sceneria, dialogi, zdjęcia, fabuła, gra aktorska. Zwyczajnie piękne.
Piękny, poetycki film. Nie mam pojęcia, jak twórcy filmu to zrobili, ale przy tak minimalnych środkach bardzo trudno było się choćby na moment oderwać. Moremore ma rację.
Niby spokojnie. Niby nudno. A ogląda się z zapartym tchem uważnie śledząc każde ujęcie.
Nie mogę ocenić tego filmu, bo brakuje dla niego skali. Nie mogę go zrecenzować, bo musiałbym napisać 3 tomową książkę. Nie widziałem w całym kinie nic lepszego.
Film otwiera wbijająca w fotel sekwencja, jedna z najlepszych jakie widziałem w ost. latach w kinie. Widok stóp żwawo maszerujących przez gęstwinę wyspowych porostów, kapitalna, wywołująca ciarki muzyka (której motyw główny przewija się przez cały film) i pełna wigoru modlitwa. Dalej jest gorzej, ale i tak film obejrzałem z dużym zaangażowaniem.
Dla osób głęboko wierzących to może być nawet arcydzieło, ale pozostali też coś w nim dla siebie znajdą. Film kontemplacyjny, z subtelnym poczuciem humoru, ładnie sfotografowany. Ech, pozostaje zazdrościć Rosjanom, że mają tylu utalentowanych i oryginalnych filmowców.
Pięknie sfilmowany i skłaniający do głębokiego namysłu film o sensie życia. Jest jednak w prawosławiu ta zupełnie bezinteresowna refleksja religijna, o której czasem zapomina chrześcijaństwo Zachodu. Taka jest przynajmniej wizja Pawła Łungina.