Plan dziewięć z kosmosu (1959)
Plan 9 from Outer Space
Reżyseria:
Edward D. Wood Jr.
Scenariusz:
Edward D. Wood Jr.
Sztandarowa pozycja w dorobku "najgorszego reżysera wszechczasów", Eda Wooda. Tandenta (ale nie pozbawiona uroku] bzdura sci-fi, która stała się po latach filmem kultowym.
Spokój małego miasteczka zakłócają coraz to częstsze naloty UFO. Mieszkańcy zaczynają węszyć w miejscu ich lądowań - a jest nim cmentarz. Okazuje się, że kosmici chcą wskrzeszać umarłych, aby zapanować nad ich umysłami. Jednocześnie chcą pozbyć się wszystkich żywych ludzi - dla (jak twierdzą) dobra ich, oraz całej galaktyki.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, co jeszcze zdarzyło się w miasteczku ... obejrzyj film. (filmweb.pl)
Obsada:
- Gregory Walcott Jeff Trent
- Mona McKinnon Paula Trent
- Duke Moore Lt. John Harper
- Tom Keene Col. Tom Edwards
- Carl Anthony Patrolman Larry
- Paul Marco Patrolman Paul Kelton
- Tor Johnson Inspector Daniel Clay
- Dudley Manlove Eros
- Joanna Lee Tanna
- John Breckinridge The Ruler
- Lyle Talbot General Roberts
- David De Mering Co-Pilot Danny
- Norma McCarty Stewardess Edith
- Bill Ash Army Captain
- Reverend Lynn Lemon Minister at Insp. Clay's Funeral
- Ben Frommer Fat Mourner
- Gloria Dea Mourner
- Conrad Brooks Patrolman Jamie
- Vampira Vampira Vampire Girl
- Bela Lugosi Ghoul Man
- Criswell Criswell Himself / Narrator
- Donald A. Davis Drunk
- Johnny Duncan Undetermined Role
- Karl Johnson Farmer Calder
- Tom Mason Ghoul Man with Cape Over Face
- J. Edward Reynolds Gravedigger
- Hugh Thomas Jr. Gravedigger
- Edward D. Wood Jr. Man Holding Newspaper
"So bad it's good". Kultowy niskobudżetowy horror S/F. Tak kiepski, że niechcący wyszła doskonała komedia.
Film koniecznie trzeba obejrzeć po projekcji filmowej biografii reżysera ("Ed Wood" Tima Burtona). Nabiera się wtedy zupełnie nowego dystansu do tego filmu i oglądanie może być rzeczywiście ciekawym metafizycznym przeżyciem :)
Sam film to oczywiście maksymalny knot.
Nie potrafię tego odbierać na serio, a jako autoparodia wyszło całkiem sympatycznie. =} Gra aktorska kojarzy mi się z ekspresjonizmem niemieckim - jest oczywiście przesadzona i nienaturalna, ale to po prostu taki styl.
Być może najsłodsza próba w historii kina. Skala jest odwrócona.
Nie wiadomo jak oceniać takie filmy, bo z jednej strony są obiektywnie złe, a przecież radości z oglądania dużo. No i "legendarny" ostatni występ Beli Lugosi, troszkę krótki co prawda, ale cóż...
Ja oglądałem w kolejności "Ed Wood" Burtona, potem oryginalny "Plan 9" i to moim zdaniem właściwa kolejność. Myślę, że zupełnie inaczej odebrałbym ten film bez burtonowego wstępu, dzięki któremu naprawdę polubiłem Wooda.
A ja chyba najpierw Plan..., potem film Burtona, a potem 2 inne filmy Eda Wooda. W "Glen i Glenda" to dopiero jest odjazd :)
Też mam problem z oceną, bo pośmiać można się bardzo mocno. Jeśli robić zły film, to niech to będzie najgorszy film świata.
Ciekawość zwyciężyła nad rozumem i w końcu obejrzałam to arcydzieło. I obśmiałam się przy tym jak dzika fretka. Montaż jest totalnie absurdalny, plastikowa groza wylewa się z ekranu, a narratorowi należy się Oscar za odczytywanie tak kiczowatych i napompowanych tekstów bez drżenia głosu. Że o takich drobiazgach, jak kobita uciekająca 5 razy koło tego samego grobowca i natychmiastowe zmiany dnia w noc i na odwrót nie wspomnę. Teraz czas dorwać Eda Wooda, tylko jak na złość żadna stacja go nie chce puścić :/