Playtime (1967)
Play Time
Reżyseria:
Jacques Tati
Pan Hulot przyjeżdza do Paryża na spotkanie z biznesmenem. W trakcie swojego krótkiego pobytu, będzie zwiedzał wieżowiec, trafi na wystawę mebli, spotka swojego starego znajomego, który pokaże mu swój dom, oraz wybierze się na uroczyste otwarcie nowej restauracji, na którym spotka grupę amerykańskich turystek. Oczywiście nic nie będzie się działo normalnie.
Obsada:
-
Jacques Tati Monsieur Hulot
-
Barbara Dennek Young Tourist
-
Rita Maiden Mr. Schultz's Companion
-
France Rumilly Woman Selling Eyeglasses
-
France Delahalle Shopper in Department Store
-
Valérie Camille Mr. Lacs's Secretary
-
Erika Dentzler Mme. Giffard
-
Nicole Ray (II) Wokalista
-
Yvette Ducreux Hat Check Girl
-
Nathalie Jem
-
Jacqueline Lecomte Young Tourist's Friend
-
Oliva Poli
-
Alice Field
-
Sophie Wennek
-
Evy Cavallaro
-
Laure Paillette 1st Woman at the Lamp
-
Colette Proust 2nd Woman at the Lamp
-
Luce Bonifassy
-
Ketty France
-
Eliane Firmin-Didot
-
Billy Kearns Mr. Schultz
-
Tony Andal Page Boy
-
Yves Barsacq Hulot's Friend
-
André Fouché Restaurant Manager
-
Georges Montant Mr. Giffard
-
Georges Faye Architect
-
John Abbey Mr. Lacs
-
Reinhard Kolldehoff German Businessman
-
Michel Francini 1st Maitre D'
-
Grégoire Katz German Salesman
-
Jack Gauthier The Guide
-
Henri Piccoli An Important Gentleman
-
Léon Doyen Doorman
-
François Viaur Bit Part
-
Douglas Read
-
Bob Harley
-
Jacques Chauveau
-
Gilbert Reeb
-
Marc Monjou False Hulot
-
Billy Bourbon
-
Madeleine Bouchez Bit Part
-
James Campbell Bit Part
-
Marie-Pierre Casey
Film głośny ze względu na fajerwerki związane z reżyserią dźwięku, a przy okazji zabawna i niezobowiązująca komedia, nieco slapstickowa w duchu.
Jacques Tati w bardzo lekki i przyjemny sposób przedstawił bardzo ciężki i trudny temat amerykanizacji kultury. Monsieur Hulot, niezdara w kolorowych skarpetkach i z fajeczką w kieszeni odwiedza Paryż, w tym samym czasie co grupa amerykańskich turystek. To miasto zaskakuje nas nie pięknem starych zabytków (które parę razy dostrzegamy jedynie w odbiciach szklanych drzwi), ale nowoczesnymi szklanymi budynkami i powszechnością angielskiej mowy. Absurd goni absurd, a nasz biedny Pan Hulot wpada w kolejne tarapaty. "Playtime" jest naprawę zabawny. Niestety, jest też zbyt długi, przez co momentami nudny, ale i tak warto go zobaczyć.
Arcydzieło Jacquesa Tatiego, które niezwykle trudno docenić za pierwszym podejściem. Widz oczekuje bowiem staroświeckiej francuskiej komedyjki, a dostaje... no właśnie, co? Krótki opis fabuły nie zapowie niczego nadzwyczajnego: pan Hulot błąka się po modernistycznym Paryżu próbując załatwić pewną sprawę, spotyka amerykańską turystkę i starych znajomych, doświadcza organizacyjnego chaosu w drogiej, nowo otwartej restauracji. Czyli co, komedia omyłek? Oj, nie. Rzecz w tym, że u Tatiego równorzędnym bohaterem jest przestrzeń. Na potrzeby filmu wzniesiono ogromne dekoracje za kosmiczną wówczas sumę 17 milionów franków. Reżyser wyciska z nich siódme poty: pokazuje, jak urbanistyka wraz z architekturą wpływają na ruch oraz zachowania ludzi; splata kolorystykę z różnymi odmianami miejskiego nastroju; ironicznie komentuje bezduszną funkcjonalność domów ze szkłą i ze stali. Film zdecydowanie nie dla wszystkich. Jeżeli oglądać, to przynajmniej dwa razy. A pomiędzy seansami poczytajcie coś o nim.