Polskie gówno (2014)

Reżyseria: Grzegorz Jankowski

Zespół Tranzystory z Pruszcza Gdańskiego jedzie w trasę koncertową, zorganizowaną przez komornika Czesława Skandala. Towarzyszy im kierowca Stan Gudeyko, niegdyś lider legendarnej grupy punkowej "Iperyt". W trasie czeka na muzyków szereg rozczarowań, które przestestują ich przyjaźń oraz cierpliwość. Skandal to człowiek ulepiony z innej gliny - zespół przyjaciół szybko odkryje, że ich menadżer nie zna się na muzyce, a jego hobby jest zgoła inne. Na dodatek podupadający przemysł muzyczny nie jest światem usłanym różami - karty rozdaje w nim tajemnicza sekta "Szołbizjan"… (WFF)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastuny:

Obiektywnie nie jest to film dobry. Złożony naprędce, mimo 7(!) lat produkcji, poszarpany, niepoukładany, z wieloma wątkami i bez jednej konkretnej historii, balansujący pomiędzy dokumentem, parodią dokumentu, musicalem, parodią musicalu i jakimś wyznaniem ideowym (sceny z Brylewskim). Mimo wszystko, jest wiele dobrych scen, jest humor, jest klimat. Jakby Smarzowski to nakręcił, zamiast tylko doradzać artystycznie to mogłoby to być nawet wybitne dzieło.

film obejrzany na WFF z pełna widownią momentami rozśmieszał do łez. przez dłuższy czas był typowym średniakiem a momentami żenował. myślę, że należy mu się szósteczka za pomysł, innowacyjność jeśli chodzi o polską scenę, aktorstwo i muzykę. aczkolwiek ocena może być zawyżona ze względu na klimat, w którym go oglądałem.

Niestrawny, chaotyczny, męczący film. Ludzie walą z niego drzwiami i oknami, pierwsi już po pół godziny projekcji. Jest w tym coś: nie da się, bez drażniącego uszy jazgotu i gryzącego w oczy dymu, przy jednym ołtarzu upakować ojców zakłamanego bagna zwanego showbiznesem i kapłana polskiej sceny niezależnej, Roberta Brylewskiego. Ten ostatni, swą ujmująco bezpretensjonalną rolą, daje odpór Złemu, a przy okazji… kradnie show Tymonowi Tymańskiemu, spiritus movens „Polskiego Gówna”, głównemu bohaterowi i autorowi większości tekstów ze ścieżki dźwiękowej.
Film nie jest łatwy. Kalejdoskopowy montaż, rollercoaster scen zabawnych, żenujących i śmiertelnie poważnych oraz liczność aluzji, czasem bardzo hermetycznych, to wszystko musi być wyzwanie dla widza. I to czasami wyzwanie zbyt duże. Ale jest w „Polskim Gównie” szczerość, która pozwoli mu przetrwać w rodzimej kinematografii, pewnie gdzieś w pobliżu półki z Markiem Koterskim. Nawet jeśli za pierwszym podejściem dość szybko zniknie z kin.

Film trzyma Halama, Jaubik Brylewski są spoko, ale całości brakuje tego, bez czego dobry musical istnieć nie może - hiciorów brak, hiciorów.

Gratuluję twórcom odwagi, uporu i niektórych żartów. Mimo wszystko szkoda, że film nie jest troszkę lepszy :)

Do śpiewającego Dziędziela (włącznie) jest świetny :)

Nie, wcale mi się Dziędziel nie podobał, podobnie zresztą jak większość numerów musicalowych. Film trzyma przede wszystkim Brylewski.

Nie wiem kim trzeba być, żeby nie zachwycić się numerem "Burdel dla psow"!

Burdel był w porządku :)

Nietutejszy
emerenc
NarisAtaris
jakilcz
moraw
karaluh
krzysztofek1003
Pilotka
asthmar
DeexPL