Reykjavik-Rotterdam (2008)

Reżyseria: Óskar Jónasson

Główny bohater – Kristófer – jest pracownikiem ochrony i prowadzi nudne, monotonne życie. Został zwolniony ze statku transportowego, kiedy przyłapano go na przemycie alkoholu. Stojąc w obliczu poważnych tarapatów finansowych, bohater jest gotowy na przyjęcie pomocy swojego przyjaciela – Steingrimura – który może pomóc mu, używając swoich koneksji, odzyskać dawną posadę. Kristófer postanawia spróbować swego szczęścia po raz ostatni i wypływa w trasę na statku do Rotterdamu.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Islandia, jakiej nie znałem. Także kino skandynawskie nie takie, jak znam i lubię. Brak typowego dla Skandynawów "odklejenia" od rzeczywistości. Raczej typowa sensacja, z niezłą intrygą, ale jednak tylko kryminał. Fabuła zawieszona w dramacie obyczajowym - kłopoty rodzinne, finansowe, a do tego opcja łatwego dochodu, któż by się nie skusił? Dla mnie smaczkiem zawsze jest element morski, dlatego punkt więcej. Humor, owszem był, ale niewyszukany. Realizacja nie zachwyca, udźwiękowienie kuleje.

Bardzo sympatyczna sensacja, twórcy nie zapomnieli, że to wszystko przydarza się ludziom, a nie papierowym wycinankom, tak więc obdarzyli bohaterów cechami rozmaitymi. Trochę przesadzili z zakończeniem, ale nie jest źle.

Konfucjusz70
Uciekinier
szum
Bedrzich
verdiana
sober1976
Habdank