Salt (2010)

Reżyseria: Phillip Noyce

Evelyn Salt (Angelina Jolie) jest oficerem CIA, która przysięgała z honorem wypełniać służbę swemu krajowi. Kiedy zostaje oskarżona o bycie tajnym agentem rosyjskiego wywiadu, Salt musi uciekać ratując swoje życie oraz męża, jednocześnie starając oczyścić się z zarzutów i udowodnić, że jest patriotką.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Niespodziewanie dobrze się bawilem, mimo strasznych glupot w fabule. Szybkie tempo nie pozwolilo mi na szczęście duzo o nich myśleć, skupiłem się więc na Jolie :)
Rola Olbrychskiego mało wymagająca, ale wniósł on do tego filmu trochę swojej klasy. Szkoda, że nie sprostał scenarzysta, bo mógł być z tego genialny film akcji, a wyszedł dobrze oglądający się przeciętniak (który prawdopodobnie zapoczątkuje zresztą nową serię).

Dialogi do tego filmu pisał chyba nastolatek zainspirowany teorią zimnej wojny.Fabuła roi się od płycizn i braku konsekwencji, która obraża inteligencję widza (Jolie wychodząca bez większych problemów z budynku nafaszerowanego agentami FBI ).
Z drugiej strony film jest zrobiony b. sprawnie, akcja jest wartka co gwarantuje niezłą zabawę w czasie seansu.
Salt jest idealny dla kogoś lubi kino akcji, nie denerwują go mielizny scenariuszowe i chce się po prostu odmóżdżyć.

Pełna zgoda. Chociaż jednak obniżyłem do 5/10 po przemyśleniu.

Co mnie zaskoczyło, to Olbrychski. Po chwili za radę się przyzwyczaić do jego angielskiego. Film ogólnie jest typową efekciarską bajeczką akcji, więc dla mnie nie była to specjalnie wciągająca rozrywka, bo spoglądałem z nudów na zegarek i niemal złamałem zasadę nocnego seansu. Nic specjalnego. Obejrzeć i zapomnieć. Raczej nie warto do niego wracać.

Myślałam, że buty z nożami i wątki zimnowojenne są już passe, ale najwyraźniej mamy modę na retro - przyznaję, że trochę mnie to rozczula. Agentka Salt skacze jak żaba we Froggerze, kopie jak Bruce Lee i jest nieczuła na ciosy jak Wolverine, zawstydzając tym samym całą trójkę. I szybko biega - prawdopodobnie wykorzystano ujęcia Angeliny Jolie, która usiłuje uciec z planu zdjęciowego po przeczytaniu scenariusza.

:-) :-) :-)

;)

Co prawda to prawda ;-)

nie był aż tak przewidywalny, jak zazwyczaj bywają filmy tego typu. i podobał mi się Olbrychski, dobrze, że nie zawalił ;) pewnie cały naród wybiera się na ten film, tylko i wyłącznie z jego powodu.
moja ulubiona scena, to pościg za windą ;>

Podziwiam kondycję Jolie, ale nie wierzę w kondycję Olbrychskiego - pewnie częściej występuje jego dubler niż on sam. Mnóstwo nierealnych scen (Olamus ma rację). Podobał mi się montaż i fakt, że mimo niedociągnięć akcja wciąga - jako film rozrywkowy może być, ale poza tym zdecydowanie przereklamowany.

Dzisiaj Olbrychski był u Majewskiego - jak pokazał swoje bicepsy, zaczęłam zdecydowanie wierzyć w jego kondycję ;)

No proszę, to może jednak nie dubler tłukł się w windzie? :)

Mogę Ci nawet filmikiem rzucić :P

http://www.plejada.pl/196821,3,imponujacy-biceps-daniela-olbrychskiego,wideo.html#autoplay

(przepraszam za link do plotkarskiego portalu :P )

Nie no, wymiata! Gdzie tam Ibisz! :D

Opieranie fabuły świeżego filmu o odgrzewaną zimną wojnę jest beznadziejne. Ktoś sobie chyba nie uzmysłowił że mamy XXI wiek i dużo lepsze konflikty do wykorzystania... Duuużo akcji, która nawet nie nudzi + całkiem niezła gra aktorska - Olbrychski zagrał dokładnie jak trzeba. Agent Salt raczej nie znajdzie sobie miejsca w panteonie super agentów.

Oj, a tak niewiele brakowało, żeby scenariusz powiał świeżością, co prawda w odgrzewanym sosie, ale i tak mogło być ciekawie. I do tego jeszcze gra Angeliny jakaś taka nijaka... Efekty/montaż/zdjęcia - solidne rzemiosło.

Chciałbym, aby ten film powstał w latach osiemdziesiątych. Nie tylko byłby bardziej na czasie, ale wtedy powstawały lepsze filmie o osaczeniu i ucieczce. Dzisiaj, pomijając obsadzenie Jolie w oryginalnie męskiej roli, wyszło przeciętnie. Niemniej, wysiedziałem bez problemu i tylko momentami brałem ją za Toma Cruise'a.

Takich filmów było mnóstwo. Plus za polski akcent, Olbrychski naprawdę "daje radę".

Bond w spódnicy tak w skrócie zrecenzuje to rozrywkowe dziełko. Szczególnie ten ostatni Bond, który ma pełno wewnętrznych rozterek. Film spełnia swoje założenia - bawić wzorowo profesjonalną realizacją i grą aktorską. Wspomnę, że jedną z głównych ról u boku Angeliny Jolie, gra nasz Daniel Olbrychski i myślę że robi to dobrze.

No piękna jest Jolie. I świetnie wygląda z bronią. I cudnie jest na nią po prostu patrzeć. Zarośnięty Olbrychski ładnie chrypi i ogólnie - to jedna z ciekawszych scen. Więcej powodów do obejrzenia nie pamiętam.

Salt smakuje jak kotlet podgrzewany podgrzewany 100-y raz. Zanim go zobaczyłem to już czułem co się święci. Skusiłem się bo był ładnie zaserwowany w opakowaniu z Angeliną a w dodatku z tylu w składzie był Olbryski. Zawsze jest jakiś nowy smaczek ale całość jest nie do strawienia. Ze tez jeszcze serwują takie okropne jedzenie.

Za głupoty w scenariuszu nie mogę dać więcej niż 5.

Film na zasadzie: zabił go i uciekł, a przez resztę czasu będą się gonili. Ale ogląda się to przyzwoicie. Do piątkowego piwa i chipsów w sam raz.

exellos
aiczka
Lwviverrine
Nietutejszy
avrewska
Blue2012
zur887
bartje
kudlaty4
liongotie