Sitcom (1998)

Reżyseria: François Ozon

Francuska rodzina żyje w zgodzie i harmonii - aż do chwili, gdy ojciec przynosi do domu szczura.
Pod wpływem jego obecności członkowie rodziny stopniowo ujawniają swe ukryte skłonności. Nieśmiały syn zaczyna urządzać orgie, matka ulega kazirodczym obsesjom. Wreszcie ojciec postanawia interweniować...

Obsada:

Pełna obsada

Jak dla mnie straszna chała, ale z premedytacją - takie współczesne "W małym dworku", trochę straszne i obmierzłe. Szaleństwo uporządkowanej codzienności zamiast siedzieć pod spodem i tylko się wychylać, jak np. u Lyncha, wyłazi na wierzch i to jest na plus, bo można mu się dobrze przyjrzeć. Niemniej poza samą bezkompromisowością w ujawnianiu i eksploatowania pierwiastka irracjonalnego nie ma w tym nic dobrego. Tyle, że nie nudzi.

Nie bardzo rozumię twój tryb rozumowania. Z premedytacją ukazana chała, nawet straszna, jest zupełnie inna (ironiczna?), niż w przeciętnym sitcomie pokazywanym w telewizji (świadczy o tym tytuł filmu). Ukazanie szaleństwa wyłażącego na wierzch, zamiast być niewidoczym dla przypadkowego spojrzenia, oceniasz na plus. Dlaczego bezkompromisowość ukazania tegoż szaleństwa ma być minusem, zwłaszcza, że nie nudzi. Pierwiastek irracjonalny eksponowany jest tylko pod koniec filmu w wątku ze szczurkiem, który nagle ukazany jest jako wielki zły wilk z bajki o czerwonym kapturku, tyle,że o szczurzym wyglądzie. Skąd więc tak niska ocena?

Hm, ale co tu do rozumienia?

1. Są różne rodzaje chały, więc to, że różni się od sitcomu, w niczym nie przeszkadza. Zrobienie ironicznej miny nie powoduje, że automagicznie człowiek robi się fajny.

2. Bezkompromisowość jest plusem, ale jest tylko ona, a brutalna szczerość, co on myśli o świecie, i tak jest nieprzyjemna i nic dla mnie nie wnosi. Od dobrego dzieła oczekuje czegoś poza wyrażeniem frustracji twórcy. Sama jest niestrawna jak surowe mięso, choćby było to mięso dobrej jakości.

3. Ależ wątek szczura trwa przez cały film i jest silnikiem zmian - nie zauważyłeś, że oni stopniowo pogrążają się w szaleństwie? Finał jest tylko kolejnym, konsekwentnym krokiem na tej drodze. Cały film kręci się w tę stronę.

4. Niska ocena, bo to mi się kiepsko oglądało - odrzucało mnie, stąd mogę doceniać pewne elementy (np. że to jest spójna historia), ale w całości go nie akceptuję.

!. Są różne rodzaje chały (szmira, kicz etc). Nie oznacza to jednak, że jej świadome używanie sprowadza twórcę i jego dzieło do parteru. Gdyby tak było, to w klasyce kina zabrakłoby miejsca dla Hitchcocka czy Almodovara, a filmy typu "Kaboom" lub "Scott Pilgrim kontra świat" nie byłyby oblegane przez publiczność na zeszłomiesięcznej edycji American Film Festival
2. Szczerość może być nieprzyjemna i trudna do strawienia niezależnie od jej brutalności, lecz niekoniecznie oznacza ona frustrację. Frustracja jest niespełnioną potrzebą. Nie wiem, jaką swoją niespełnioną potrzebę wyraził Ozon w "Sitcomie"
3. Wątek szczurka trwa przez cały film i może być uznany nawet za główny motyw filmu, jeśli uzna się, że symbolizuje on alter ego ojca rodziny. Nie ma w tym jednak nic irracjonalnego, chociaż takie skojarzenie może budzić wspomniana przeze mnie scena pod koniec filmu (I tylko ta jedna scena). Czy szczurek jest przyczyną szaleństwa bohaterów, czy tylko triggerem ujawniającym te szaleństwo? Czy wszystkimu winny jest szczurek, tak samo jak nóż w greckim micie o zabiciu byka Zeusa? Dla mnie analogia z debiutem fabularnym Polańskiego jest oczywista.
4. "Sitcom" nie jest jedynym filmem Ozona, ktoremu nie przyznałeś wyższej noty. Może nie jest on reżyserem, który potrafiłby do ciebie trafić. De gustibus...

1. Nic takiego nie twierdziłem. Po prostu ta szmira mi się zupełnie nie podoba.
2. Odebrałem to jako chęć wyszydzenia drobnomieszczaństwa, tylko poszedł z tym o wiele za daleko, więc wcale nie wygląda mi to na krytykę z dystansu, za wiele w to włożył.
3. Nagłe popadanie rodziny w różne w manie _jest_ irracjonalne. A czy z powodu szczura, czy on tylko wyzwala ich własne szaleństwo nie ma znaczenia - chyba, że chcesz twierdzić, że oni postępują racjonalnie i dopiero na końcu nie. Mylisz irracjonalność postępowania z jawnym absurdem sceny.
4. Raz akurat świetnie trafił - zupełnie inną szmirą zresztą.

Nie oczekuję, że się ze mną zgodzisz, tylko nie widzę nic zaskakującego w moim rozumowaniu. To, że pokazujesz, że można odebrać inaczej, to i owszem - można. Ale tak jak ja też się trzyma kupy.

Skyscore
mnoschis
sunanoonna
cristi
kocio
toby5
sober1976
Sud_Pralad
tornepl
jakubkonrad